» Sob sie 25, 2012 10:15
Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.
Dwa dni temu przydarzył mi się okropny przypadek.Pojechałam z Mężem rowerem karmić koty na trasie Tęcza Lotnisko.Maż jeżdzi ze mną od kilku dni zarówno tam jak i na nasze działki.Lepiej mi bo nie jestem osamotniona, jest z Kim pogadać, czuję się rażniej.Tym bardziej ze na Tęczy sytuacja jest nieciekawa.Najpierw było 3 nowych Bezdomnych czyli dwóch facetów i jedna kobieta.A teraz doszło do nich jeszcze kolejnych trzech facetów.To towarzystwo w sumie 6 osób jest bardzo głośne, niezbyt przyjemne i no niestety non stop piją.Nie czułam się zbyt bezpiecznie chociaż, wiem ze bede musiała nadal sama tam zaglądać żeby zostawić jedzenie dla......Frani która być może jednak żyje......
Dwa dni temu zapadła decyzja że zabieram z Tęczy ostatnią kotkę, która tam przeżyła.Przeanalizowałam sytuacje.Nie ma Frani.Maciuś jest karmiony w innym miejscu.Z kolei Kubuś od Gospodarza jest na Lotnisku.Nie wiem w jaki sposób tam trafił.Wiem ze jest chory jak był i mieszka w pomieszczeniu przy Bezdomnych .W tej chwili na Tęczy nie ma juz żadnego kota.Wiem ze teren odwiedza Maciuś ale kota który by tam stacjonował i był cały czas nie ma.
Obecność tylu bezdomnych powodowała ze zabrana kotka deszcz czy nie deszcz wegetowała w wysokiej trawie.
Bała sie podejść zarówno w okolice swojej starej altanki i dotychczasowego schronienia jak i altanki Pana Janeczka gdzie jest suczka która szczeka jak tylko cokolwiek usłyszy.W sytuacji kiedy jest dużo kotów w domu jest mi trudno podjąć decyzje o przyjęciu kolejnego kota, ale tutaj wyjscia nie było niestety.Pojechałam z Mężem.Pokazałam Mu jak kotka podczas deszczu wychodzi z trawy do mnie cała mokra.Jak zyje na otwartej przestrzeni, gdzie do najblizszego drzewa ma ogromna odległość do pokonania.Ta odległość nie uchroni jej zycia kiedy zapoluje na nia lada moment jesienia lis czy borsuk.Badz pies kłusownika bo jeszcze nie wiadomo co moze sie tam wydarzyć.Szczere pole nie da jej schronienia zima przy 20 stopniowym mrozie nawet jak wejdzie do budki która jej tam wcześniej na kilka dni postawilam.Z której zreszta i tak nie korzystała.Te budki na Teczy przyniosły kotom tylko śmierć, bo były dobra pułapka niestety.Kot wybiegał wprost w paszcze napastnika.
Jechalismy z zamiarem zabrania kotki.Dojechałam do miejsca gdzie karmie nowa kotkę z kociakami.Kociaki sie zbiegły głodne, kotka tez i słyszę przerazliwie miauczenie.Patrze a na terenie posesji czyli ogrodu znajomego przy fotelu pod którym siedzą czasem kociaki siedzi jeden kociak.Miauczy i nie moze sie ruszyć.Myśle matko jedyna! co jest?Tył ma bezwładny czy cokolwiek.Płacze krzyczy.Za moment patrze ze sie z czymś szamocze.Krzycze wołam Męża, bo został kawałek dalej zebym mogła spokojnie nakarmic.Mur wysoki . betonowy.Maż na druga stronę przeskakuje a kociak......uczepiony, zagmatwany w sznurek za tylna łapke, przytwierdzony do fotela.Szarpie krzyczy.Mówię do Męża- narzuc bluzę i ratuj kota bi wyrwie sobie ta łapke czy co.Poleciałam do ludzi co mieszkaja obok po nóż.Kociak darł się w niebogłosy.To dziki kociak wiec nietrudno sobie wyobrazic jak trudne to wszystko było do zrobienia i strach ze sobie ta łapke uszkodzi jeszcze bardziej.Długa chwilę to trwało zanim Mąż go wyswobodził.Pokazal mi go trzymajac za futerko na grzbiecie.Łapka byla bardzo spuchnieta.Prawie 2 razy jak normalnie powinna wygladać.Nie wiadomo ile czasu wczesniej to sie stało ale krew juz nie dochodzila i stąd taki obrzęk.Kociak przybiegł do jedzenia.Bardzo głodny.Niestety wczoraj go nie widziałam, nie było żadnego kociaka, bo byłam tam troche wczesniej.
Natomiast na Lotnisku odnalazł sie jeden z kociaków.Mieszka przy bezdomnych przy których mieszka też Kubuś z Tęczy.Wpuszczaja malucha do altanki i pozwalaja noclegować.Daja tez jedzenia.Sprawdziłam to kocurek.Pozostałe 4 kociaki sa w innym miejscu.Sprawdziłam też płeć.2 kocurki i 2 kotki.Plus dwie dorosłe kotki.W tym jedna chyba wysterylizowana.Siódmy kot z tego miejsca czyli kotka jest jeszcze u mnie po wysokiej sterylce aborcyjnej.
Ostatnio edytowano Sob sie 25, 2012 10:28 przez
iza71koty, łącznie edytowano 1 raz