WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 24, 2012 8:37 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

:(
smutno mi z tego powodu.
Kurcze, mam złe myśli na temat moich adopcji :?
Wszystkie kotki, które były pod moją opieką odchodzą w tragiczny sposób :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pt sie 24, 2012 8:59 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

wiora pisze::(
smutno mi z tego powodu.
Kurcze, mam złe myśli na temat moich adopcji :?
Wszystkie kotki, które były pod moją opieką odchodzą w tragiczny sposób :(


Nie myśl tak Wiora.....To nieszczęśliwy zbieg okoliczności
Miłek żyje.Jest zdrowy.Najkrócej był z nami Pysiolek......Ale Frania.Była z nami ponad 4 lata.Od samego początku.Zobacz jak dobrze sobie radziła podczas tragicznych wydarzeń na Tęczy.Jaka była mądra, uważna.
Daliśmy jej chociaż to.4 lata.4 lata spokoju o pełny brzuszek i o to że ktoś codziennie ją odwiedzi, zobaczy, nakarmi....nie wiem co mam napisać.Jest mi cholernie przykro.Nadal się łudzę że jeszcze się pokaże......wołam, chodzę po Tęczy.
Skoro przez tyle czasu potrafiła się przemieszczać bez problemu to może trafiła na świra który jechał za szybko.Wiesz że takich nie brakuje. :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 24, 2012 9:30 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

wiem niestety, że świrów nie brakuje i to w każdej postaci :evil:
Miłek jest pod wirt. opieką mojej mamy :roll:
Filipek, Okruszek, Pysiolek- żaden z nich nie odszedł w wyniku choroby...dlatego mam takie myśli, jakie mam.
Zawsze uważałam, że łatwiej jest pogodzić się ze śmiercią w wyniku choroby, niż w wyniku jakiegokolwiek wypadku ( czy to dotyczy ludzi, czy zwierząt).

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pt sie 24, 2012 13:08 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

wiora pisze:wiem niestety, że świrów nie brakuje i to w każdej postaci :evil:
Miłek jest pod wirt. opieką mojej mamy :roll:
Filipek, Okruszek, Pysiolek- żaden z nich nie odszedł w wyniku choroby...dlatego mam takie myśli, jakie mam.
Zawsze uważałam, że łatwiej jest pogodzić się ze śmiercią w wyniku choroby, niż w wyniku jakiegokolwiek wypadku ( czy to dotyczy ludzi, czy zwierząt).


Wiem Wiora.Masz rację. :( Wierz mi że jest mi bardzo trudno.Kiedy tylko dojeżdżam na Tęcze wypatruję Frani.Bardzo mi brakuje jej widoku. :( Bardzo.To ostatnia kotka która mnie witała na pakingu.....

Cały czas liczę na to że być może to nie była ona. :roll: Ale na pewno był to jakiś kot. :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 24, 2012 13:10 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Kochani. :D Taizu :1luvu: zrobila kociakom Ogromna Niespodziankę. :D Dotarły do nas 2 worki po 15 kilo suchej karmy Animonda Rafine Cross. :D To dla nas Ogromna Pomoc.Dziękujemy Kochana z Całego Serca :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 24, 2012 13:13 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Dotarł też wczoraj worek Josery Sensicat, :D który opłaciłam z wpłat Bazarkowych.Potem zrobie rozliczenie karmy.Mam dzisiaj dość mocno zabiegany dzień.Po wczorajszych rewelacjach z kociakiem :roll: :| jest mi ciężko ogarnąć dzisiaj temat .Potem Wam napisze co nam sie przytrafiło. :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 24, 2012 13:20 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Mam trochę fantów na bazarki.Bardzo fajnych.Ale kończymy sprawy domowe i musimy je dopiąć bo Maż wkrótce wraca do pracy.Jak zwykle długo Go nie będzie.Ładuję baterie i mam nadzieję niedługo powolutku ruszyć z bazarkami.Będzie trochę elektroniki, orientu czyli ciuszków i apaszek, biżuterii i pachnideł.Tak więc Zapraszam.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 24, 2012 16:04 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Wiem Izuś ,że ciężko wtedy, kiedy ktoś/coś o co dbasz co dzień, odchodzi, ginie, umiera... to łamie serce...
:(
ja też nadal mam nadzieję, Frania to w końcu taka mądra kotka.

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob sie 25, 2012 9:46 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

wiora pisze:Wiem Izuś ,że ciężko wtedy, kiedy ktoś/coś o co dbasz co dzień, odchodzi, ginie, umiera... to łamie serce...
:(
ja też nadal mam nadzieję, Frania to w końcu taka mądra kotka.


Tak Wiora jest ciężko.Ciężko jest wtedy kiedy kotów jest tak wiele i człowiek musi być przygotowany że każdy z nich kiedyś odejdzie.Niekoniecznie dożywając swojego słusznego wieku i niekoniecznie w normalnych okolicznościach.

Tutaj stado jest ogromne.Mój Mąż zażartował ostatnio smutno, kiedy kopał dołek dla Bartusia, że jest kocim grabarzem......nie oddaje kotów do utylizacji.Każde znalezione ciałko kota ze stada zabieram do pochówku, czyli oddaję go ziemi.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sie 25, 2012 10:15 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Dwa dni temu przydarzył mi się okropny przypadek.Pojechałam z Mężem rowerem karmić koty na trasie Tęcza Lotnisko.Maż jeżdzi ze mną od kilku dni zarówno tam jak i na nasze działki.Lepiej mi bo nie jestem osamotniona, jest z Kim pogadać, czuję się rażniej.Tym bardziej ze na Tęczy sytuacja jest nieciekawa.Najpierw było 3 nowych Bezdomnych czyli dwóch facetów i jedna kobieta.A teraz doszło do nich jeszcze kolejnych trzech facetów.To towarzystwo w sumie 6 osób jest bardzo głośne, niezbyt przyjemne i no niestety non stop piją.Nie czułam się zbyt bezpiecznie chociaż, wiem ze bede musiała nadal sama tam zaglądać żeby zostawić jedzenie dla......Frani która być może jednak żyje......

Dwa dni temu zapadła decyzja że zabieram z Tęczy ostatnią kotkę, która tam przeżyła.Przeanalizowałam sytuacje.Nie ma Frani.Maciuś jest karmiony w innym miejscu.Z kolei Kubuś od Gospodarza jest na Lotnisku.Nie wiem w jaki sposób tam trafił.Wiem ze jest chory jak był i mieszka w pomieszczeniu przy Bezdomnych .W tej chwili na Tęczy nie ma juz żadnego kota.Wiem ze teren odwiedza Maciuś ale kota który by tam stacjonował i był cały czas nie ma.
Obecność tylu bezdomnych powodowała ze zabrana kotka deszcz czy nie deszcz wegetowała w wysokiej trawie.

Bała sie podejść zarówno w okolice swojej starej altanki i dotychczasowego schronienia jak i altanki Pana Janeczka gdzie jest suczka która szczeka jak tylko cokolwiek usłyszy.W sytuacji kiedy jest dużo kotów w domu jest mi trudno podjąć decyzje o przyjęciu kolejnego kota, ale tutaj wyjscia nie było niestety.Pojechałam z Mężem.Pokazałam Mu jak kotka podczas deszczu wychodzi z trawy do mnie cała mokra.Jak zyje na otwartej przestrzeni, gdzie do najblizszego drzewa ma ogromna odległość do pokonania.Ta odległość nie uchroni jej zycia kiedy zapoluje na nia lada moment jesienia lis czy borsuk.Badz pies kłusownika bo jeszcze nie wiadomo co moze sie tam wydarzyć.Szczere pole nie da jej schronienia zima przy 20 stopniowym mrozie nawet jak wejdzie do budki która jej tam wcześniej na kilka dni postawilam.Z której zreszta i tak nie korzystała.Te budki na Teczy przyniosły kotom tylko śmierć, bo były dobra pułapka niestety.Kot wybiegał wprost w paszcze napastnika.

Jechalismy z zamiarem zabrania kotki.Dojechałam do miejsca gdzie karmie nowa kotkę z kociakami.Kociaki sie zbiegły głodne, kotka tez i słyszę przerazliwie miauczenie.Patrze a na terenie posesji czyli ogrodu znajomego przy fotelu pod którym siedzą czasem kociaki siedzi jeden kociak.Miauczy i nie moze sie ruszyć.Myśle matko jedyna! co jest?Tył ma bezwładny czy cokolwiek.Płacze krzyczy.Za moment patrze ze sie z czymś szamocze.Krzycze wołam Męża, bo został kawałek dalej zebym mogła spokojnie nakarmic.Mur wysoki . betonowy.Maż na druga stronę przeskakuje a kociak......uczepiony, zagmatwany w sznurek za tylna łapke, przytwierdzony do fotela.Szarpie krzyczy.Mówię do Męża- narzuc bluzę i ratuj kota bi wyrwie sobie ta łapke czy co.Poleciałam do ludzi co mieszkaja obok po nóż.Kociak darł się w niebogłosy.To dziki kociak wiec nietrudno sobie wyobrazic jak trudne to wszystko było do zrobienia i strach ze sobie ta łapke uszkodzi jeszcze bardziej.Długa chwilę to trwało zanim Mąż go wyswobodził.Pokazal mi go trzymajac za futerko na grzbiecie.Łapka byla bardzo spuchnieta.Prawie 2 razy jak normalnie powinna wygladać.Nie wiadomo ile czasu wczesniej to sie stało ale krew juz nie dochodzila i stąd taki obrzęk.Kociak przybiegł do jedzenia.Bardzo głodny.Niestety wczoraj go nie widziałam, nie było żadnego kociaka, bo byłam tam troche wczesniej.
Natomiast na Lotnisku odnalazł sie jeden z kociaków.Mieszka przy bezdomnych przy których mieszka też Kubuś z Tęczy.Wpuszczaja malucha do altanki i pozwalaja noclegować.Daja tez jedzenia.Sprawdziłam to kocurek.Pozostałe 4 kociaki sa w innym miejscu.Sprawdziłam też płeć.2 kocurki i 2 kotki.Plus dwie dorosłe kotki.W tym jedna chyba wysterylizowana.Siódmy kot z tego miejsca czyli kotka jest jeszcze u mnie po wysokiej sterylce aborcyjnej.
Ostatnio edytowano Sob sie 25, 2012 10:28 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sie 25, 2012 10:26 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Mąż poobcinał wszystkie sznurki wystające ze spodu obu foteli.To stare fotele.Popruły się u spodu, stoja na zewnątrz i taki efekt z tego, ze stały się zagrozeniem życia dla kociaka.W okolicy jest lis.Szczęście że jestem tam codziennie i że stało się to jeszcze za dnia i można było ratować sytuacje.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sie 25, 2012 10:36 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Czarna kotka która zabrałam z Tęczy jest spokojna i ułożona.Nie jest to miziak, ale mamy dobre relacje na zasadzie kot karmiciel.Ostatnio łasila sie do mnie na Tęczy.Bardzo łasiła i to mnie trochę zaniepokoiło.Wiem ze koty na Tęczy tak robiły ,przed tym co się potem wydarzyło.Kotkę włożyłam do kontenerka bez problemu i przywiozłam rowerem.Była spokojna.Poprosilam na koniec, aby pożegnała to parszywe miejsce czyli Tęczę, bo już jej na oczy nie zobaczy.
W tej chwili jest izolowana.W pokoju gdzie przechowuję kotki po zabiegach.Chwilowo w klatce kenelowej aby sie przystosowała i nabrała zaufania.Je z ogromnym apetytem.Korzysta z kuwetki.Odsypia.Nie wyciaga ani pazurków ani zębów choć syknie w pierwszym kontakcie.Za chwilke pozwala sie pogłaskac jeszcze z pewną dozą nieufności.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sie 25, 2012 12:28 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

iza71koty pisze:Mąż poobcinał wszystkie sznurki wystające ze spodu obu foteli.To stare fotele.Popruły się u spodu, stoja na zewnątrz i taki efekt z tego, ze stały się zagrozeniem życia dla kociaka.W okolicy jest lis.Szczęście że jestem tam codziennie i że stało się to jeszcze za dnia i można było ratować sytuacje.

Jakie to szczęście, że tam byliście. Przecież on by stracił tą łapkę :strach:
Ciekawe jak ona teraz wygląda :?:

A koteczka z Tęczy juz tez jest bidulka bezpieczna u Ciebie :)
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Sob sie 25, 2012 13:30 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Bogusiu że tam byłam to standard.Jestem tam codziennie.Szczęscie że to sie stało przed moim przyjściem.Gdyby sie stało o zmroku to do rana mogłoby być z kociakiem bardzo, bardzo nieciekawie.Większym szczęściem bylo to że był ze mną Mąż.Nie miałabym kogo poprosic o pomoc a kociak cierpiał.Był głodny, przerażony i sam by sie nie wyplątał.Sznurek kilkakrotnie był owinięty i omotany wokół tylnej łapki, którą szarpał ,bo chciał się uwolnić od fotela.Mąż to zabrał ze sobą ,żeby mi pokazać.Tam jest do sforsowania albo bardzo wysoka siatka zakończona drutem kolczastym albo wysoki mur z betonu.Ja w każdym razie nie dałabym rady tam wejść.Nie wiem co bym zrobiła....chyba cięła siatkę.Ale to wszystko by trwało.Musiałabym wrócić po nożyce.Nawet nie wiem gdzie ich szukać.Wiem tylko ze są.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 26, 2012 11:59 Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.

Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bartoo i 65 gości