Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 22, 2012 18:59 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

w glowie sie nie miesci!!!!!!!!!!!! to nie na moje sumienie i uczucia....Cekin tez byl u mnie chwilowo szukalismy mu domu....ale na pewno teraz zostanie....dzieki za mile slowa ....to dobrze ze trafilam do dr Kostrzewskiego
agula76
 

Post » Śro sie 22, 2012 19:39 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Znalazłam zdjęcia Bazylka zaraz po wypadku w czerwcu 2010 roku, potem po udzieleniu pierwszej pomocy w Lupusie i pod kroplówką u mnie w domu i po zabiegu u dr. Kostrzewskiego

Po wypadku, żuchwa pękła na połowę

Obrazek
Obrazek

W Lupusie dostał leki przeciwbólowe i kroplówkę do domu

Obrazek

Po zabiegu

Obrazek
Obrazek

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sie 22, 2012 20:00 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

słodki.....mam nadzieje ze Ci wlasciciele maja beda mieli wyrzuty sumienia do konca zycia...i podziwiam za poswicenie...wiecej takich ludzi i swiat bylby piękniejszy...ja niestety w mezu nie mam oparcia bo namawia na uspienie...ujada caly czas....ale nie ma takiej opcji...najwyzej pojde do providenta:)....gdzie mozna kupiuc taka wieksza klatke wystawowa...Cekin juz sie meczy non stop[ w transporterze:( choc mam wiekszy...
agula76
 

Post » Śro sie 22, 2012 20:21 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

agula76 pisze:słodki.....mam nadzieje ze Ci wlasciciele maja beda mieli wyrzuty sumienia do konca zycia...i podziwiam za poswicenie...wiecej takich ludzi i swiat bylby piękniejszy...ja niestety w mezu nie mam oparcia bo namawia na uspienie...ujada caly czas....ale nie ma takiej opcji...najwyzej pojde do providenta:)....gdzie mozna kupiuc taka wieksza klatke wystawowa...Cekin juz sie meczy non stop[ w transporterze:( choc mam wiekszy...


Ja kupowałam klatki na Allegro. Jeden sprzedawca sprzedał mi trochę taniej, ponieważ dno było lekko pokrzywione, ale cała klatka ok. Tak, ze zapłaciłam chyba 130 zł z przesyłką. Nie jest to bardzo duża klatka, ale w transporterze kot nie może długo siedzieć. A może dać go do łazienki, aby nie biegał po całym mieszkaniu?

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sie 22, 2012 20:34 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

nie pozwalam mu wogole biegac:) i to go juz zaczyna wkurzac...wzielam urlop...nie pozwalam mu wogole chodzic...wyciagam go do przytulania ...na dywan...ale pilnuje...pomysle moze jakis kojec mu zbuduje....:) dzieki iwoo:):):) :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
agula76
 

Post » Śro sie 22, 2012 20:41 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Agula bardzo się ciesze że tak szybko zareagowałaś 8) Tak powinno być zawsze!

Jest szansa to bardzo dużo 8) Trzymamy kciuki za Cekina :1luvu:
MIKUŚ
 

Post » Śro sie 22, 2012 20:53 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

agula76 pisze:.....mam nadzieje ze Ci wlasciciele maja beda mieli wyrzuty sumienia do konca zycia...

Nie będą mieć. Jestem pewna.
Dla mnie hitem było, gdy czekałam u weta na wizytę i przyszli ludzie z bokserka z ropomaciczem. Wet zalecił operację, bo nie wyglądało to jeszcze źle, ale oni woleli eutanazję. Jak później rozmawiałam z wetem to był zaskoczony tym, że to właśnie syn właścicieli - około dziesięcioletni chłopiec najbardziej tego chciał, bo . . . będzie miał dzięki temu nowego psa. To było szokujące. Takie społeczeństwo rośnie, tak są wychowywane dzieci, bez głębszych uczuć. Przecież wychowanie to połowa sukcesu, a więc wina rodziców, tacy są i tak wychowują dzieci.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sie 22, 2012 20:53 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Przy takiej opiekunce musi być dobrze. Chłopak szybko dojdzie do siebie i być może zmiękczy serce Twojego męża :ok: :1luvu:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sie 22, 2012 21:11 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Znalazłam zdjęcia Bazylka zaraz po wypadku w czerwcu 2010 roku, potem po udzieleniu pierwszej pomocy w Lupusie i pod kroplówką u mnie w domu i po zabiegu u dr. Kostrzewskiego

Po wypadku, żuchwa pękła na połowę

Obrazek
Obrazek

W Lupusie dostał leki przeciwbólowe i kroplówkę do domu

Obrazek

Po zabiegu

Obrazek
Obrazek

Ojeeeeeeeej! :lol: :kotek:

RyśMC

 
Posty: 1
Od: Wto sie 21, 2012 20:20

Post » Śro sie 22, 2012 21:20 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

marta-po pisze:
agula76 pisze:.....mam nadzieje ze Ci wlasciciele maja beda mieli wyrzuty sumienia do konca zycia...

Nie będą mieć. Jestem pewna.
Dla mnie hitem było, gdy czekałam u weta na wizytę i przyszli ludzie z bokserka z ropomaciczem. Wet zalecił operację, bo nie wyglądało to jeszcze źle, ale oni woleli eutanazję. Jak później rozmawiałam z wetem to był zaskoczony tym, że to właśnie syn właścicieli - około dziesięcioletni chłopiec najbardziej tego chciał, bo . . . będzie miał dzięki temu nowego psa. To było szokujące. Takie społeczeństwo rośnie, tak są wychowywane dzieci, bez głębszych uczuć. Przecież wychowanie to połowa sukcesu, a więc wina rodziców, tacy są i tak wychowują dzieci.


To, do czego zdolni są ludzie, nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Codziennie czyta się o nowych bestialskich czynach, dokonywanych na zwierzętach. Fantazja tzw. ludzi jest ogromna, nawet przez myśl nie przejdzie człowiekowi, że można aż tak. Ostatnio przywiązał ktoś psy do pociągu. Ja bym mu zrobiła to samo.
A podobno "człowiek, to brzmi dumnie" jak powiedział Maksym Gorki, ale czy na pewno?

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sie 22, 2012 21:37 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

no wlasnie...bylam swiadkiem w lupusie ...przywiozlo 2 mlodych ludzi psa....z potworna rana... zlamaniem...jak sie okazalo dwoch chlopakow przywiazalo psa do drzewa i sie nad nim pastwili...sznurek spowodowal ciezkie obrazenia....co ci rodzice wpajaja mlodym ludziom...nic....niesztety to sie wynosi z domu+wrazliwosc wrodzona....nad mezem pracuje (tez ciezki przypadek) ....dzis stwierdzil ze sam go dobije...ale u weta glaskal go i pytal czy wyjdzie z tego:)...w sumie gdyby nie maz to na pewno na 2 kotach by sie nie skonczylo:)
agula76
 

Post » Czw sie 23, 2012 7:56 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Scyzoryk mi się w kieszeni otwiera jak czytam takie rzeczy... :|
Jeśli chodzi o Zagórze, to się nie dziwie... mieszkam tu :/ W boku obok parę lat temu powiesili kota na drzewie. O zgrozo...

Fajnie że George ma kochany domek, i wszyscy są zadowoleni :1luvu:
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk


Post » Pt sie 24, 2012 17:43 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

lidka02 pisze:Witam :wink:


Witam, witam :wink:
U nas taka duchota, że umieram.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt sie 24, 2012 17:45 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

A u mnie chłodno byłam po dzika kotke u weta już wypuściłam , odebrałam Marcela zobaczymy jak leki podziałają i tak się kręci :mrgreen:

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, PanPawel i 56 gości