Zamknęłam przez przypadek kota w szafie. Słyszę, ze Erwin jęczy i mędzi. Ale u niego to standard, wiec nie przejmowałam się. Potem patrzę a Hans siedzi grzecznie przed szafą i patrzy zafascynowany na drzwi. Coś mnie tknęło. Uwolniłam biednego pingwinka. Jak on potem opowiadał o swoim strachu.
U nas Elza otwiera szafy. Jest bardzo wytrwała, żeby nie powiedzieć uparta. Taki sam był mój pierwszy buras: kocur Ewaryst. On wręcz rozwalił drzwi przesuwane w szafie- można je było otwierać pionowo, tzn prostopadle do całej szafy.
Coś w tym jest. Mili też szafe w moim pokoju otwiera bez problemu bo lekko się przesuwa. A w biblioteczce zawsze stoi pod szafą i drze się żeby ja na górę wpuścić
Helga to domina w naszym domu. Musi czasami to podkreślić. Magda jakiego ja mam pietra. A jednocześnie jakoś nie mogę uwierzyć, ze to już Jozefino kilka stron wcześniej pisałam o tym, że znalazłam pracę. Tylko jakoś tak nieśmiało, bo wciąż nie wierzę, że to prawda.
Wczoraj na spacerze w parku julianowskim bardzo się zdenerwowałam. Widziałam kobietę, która nie mogła odwołać swojego psa. Pies jakiś w typie psa myśliwskiego. Biegał z kaczką w pysku. Najwyraźniej ją upolował i z radością biegał i podrzucał swoje trofeum. A babsztyl bezradnie biegała i próbowała go nęcić jakimś przysmakiem. Tak się kończy trzymanie psów myśliwskich w mieście, przez nieodpowiedzialne babsztyle.
sunshine pisze:Jozefino kilka stron wcześniej pisałam o tym, że znalazłam pracę. Tylko jakoś tak nieśmiało, bo wciąż nie wierzę, że to prawda.
Widać nie doczytałam kochana - bo byłam na bakier z doczytywaniem generalnie. No to gratuluję! Babę powinny ukarać - tylko jak babę ukarzą to nie wiadomo, czy to się nie odbije na psie - a co pies winien... Ech, głupie ludzie