Do dziś, przez dziesięć dni, gościłam u siebie taką o to Kaśkę


Kaśkę podstępnie złapałam na działkach celem ograniczenia jej swobód obywatelskich, a więc odebrania jej prawa do posiadania licznego potomstwa. Sterylizacja przebiegła pomyślnie, Kaśka odżywiła się u mnie, wypoczęła, wyspała i dziś po zdjęciu szwów wypuściłam ją na działki. A i jeszcze ją odrobaczyłam, bo miała tasiemca.
Ten dzikus po sześciu dniach pobytu u mnie w niewoli, w klatce, zaczął robić grzbieciki.
Dziś byłam z pięcioma kotami u weta. Kaśka - zdjęcie szwów, maluchy, cała trójka - ponowne szczepienie, no i Czesio, który mi się pochorował. Jakiś katarek. Teraz seria antybiotyku w zastrzykach go czeka.
Pięć kotów miałam w trzech transporterach. Nawet udało mi się je wszystkie wziąć za jednym zamachem