Shira.
Musz wziąść
Świra!!
Matko...Leon wyjada ze wszystkich misek.
Zostawia własną i sprawdza dziewczyn...liże melońską (pustą!,zawsze pustą!)
Mam szczerą wizję pękniętego Leona.
A wiecie,że zbliżają się urodziny(czy coś w tym rodzaju...) Amelki.
Nie wiemy, kiedy urodzili się Amka, Fio i Leoś.Więc mówimy tak o dniu, w którym do nas przybyli.
Znamy daty urodzin Mela i Felisia.
Amka "nastała" u Kotkinsów 28 sierpnia ubiegłego roku.
Pamiętacie? Wyprawa do Neigh po Teosia.Teoś się ukrywał.Amelia ugryzła kotkinsowy palec...
A potem było: biecie Amki przez Fio , bicie Felka przez Amkę...
Siczki.
Rozpaczliwe szuaknie pomocy dla siczkującej.
I powolne dochodzenie do równowagi...
Amelka się zminila ale pozostala sobą.jest najbardziej zadziornym persikiem na świecie.Nie lubi żadnego kota, co objawia się wszczynaniem bójek.Nawet Czesia chciala pobić.Amelka jest odważnym kotkiem, może przy leniwej grubej Fio i ciapowatym leosiu oraz inteligętnym inaczej Felku możnaby mieć np. niezabezpieczone okna na parterze.Nie wpadliby na pomysł wyjścia "na świat".
Amelka by wpadla.Odkąd założyliśmy porządne siatki nie spoczywa w próbach otwarcia ich.Już wykryła dwie rzeczy: że siateki nie odrywa się od rzepów i że zapadki odgrywają JAKĄŚ rolę w ich mocowaniu.W związu z tym zapamiętale gryzie te zapadki.Ona chce na zewnatrz, do lataczy!!!
Idea wychodzącego persa jeak wiecie jest dla mnie całkowitą pomyłką.
NIE MA WYCHODZĄCYCH PERSÓW.
Kot jest albo persem,albo wychodzi.
Koniec.Kropka.
Amelia
mogłaby wychodzić.
Gdyby nie była: biała, maleńka, puchata i zaczepna wobec wszystkiego co się rusza.
Ma w głowie wychodzenie.
Dałaby radę.Gdyby tylko mogla zostać np.Bolusiem Aniady.
W swoim -obecnie cudnie miekkim, puchatym i biało-ecru (szarym od spodu!) futerku wychodzić ABSOLUTNIE nie może.
Wiecie...ze względu na nią mam czasem okrutny pomył kupinia żywej myszki i podarowania jej.Nie, nie zrobię tego.Żal mi myszki.
Amka byłaby przeszczęśliwa.
I nie, nie hodowałaby jej w terrarium...
Postępy zrobiła nieziemskie.
Ona, gryząca rok temu zajdalne grzebień przy próbie czesania obecnie sama wyciaga grzbiecik przymykając z rozkoszą oczka.
Lubi czesanie.Trochę rozpacza przy wyczesywaniu portek ,ale to już nie ten kot, o którego sąsiadka z domu naprzeciwko zapytała "czy on ma jakąś chorobę,że tak rozpaczliwie płacze!!??"
W ogóle Amka stanowi sensację sąsiedzką!
Kiedy wyleguje się na oknie u MK(od strony ulicy) matki na spacerach z małymi dziećmi, zwłaszcza dziewczynkami podnosza nieco potomstwo,żeby pokazać to białe cudo spoczywające za szybką u Kotkinsów.
Dziewczynki marzą o Amelce, bialej cudnej, puchatej z noskiem w kolorze barbiowego różu.
Kiedyś musiałam jedna 5-latkę zaprosić do nas na chwilę żeby pogłaskała Amkę.Prawie się posiusiała z podniecenia (wyjątkowo dziewczynka , nie Amelia!).
-ONA JEST CUUUUDNAAA!!!-zawyrokowała dziewczynka i za każdym przejściem pod kotkinsową siedzibą wdrapuje się na płot, powyżej krzaczków żeby sprawdzić czy CUDO siedzi w oknie.
Amelka
prawie opanowała kuwetkę.Chociaż raczej należałoby powiedzieć: Kotkinsy prawie opanowały Amelkę!
Cierpliwie wysadzamy naszą najmłodszą córeczkę do kuwetki.Ona czasem załapuje.
Aaaa!!Tu siem robi siczki!!Dooopra -ZROBJEM!!!Radość kotkinsowa jest wtedy bezgraniczna.
Amelka też się cieszy, choć nie bardzo potrafimy dociec z czego...
Nie wyleczyliśmy jej z niedrożności dróg łzowych, ale prawie
odfarbowaliśmy jej pyszczek.
Nie opowiem jak- zainteresowanych odsyłam na pw:)
Nauczył nas tego nasz ulubiony hodowca z Planety Persji, dziękujemy (wiemy,że podczytujesz ale się nie ujawniasz...)
Dodam,że ów zaprzyjaźniony z Amcią pan jest jej wielkim fanem, czasem rano dostajemy maila"napiszcie coś o Amelii, dawno nie było!"
Amelka nie kuleje, nie ma dredów (z okazji zbliżających się urodzin wyhodowala dreda- giganta prze JEDNĄ noc.Zaraz wyczeszemy).Jest tłuściutka.Lubi tylko chrupy i
rypem.Wszelkie
rypy są mile widziane, a najlepiej tuńczyk.Jesli chcecie przesyłać prezenty urodzinowe pocztą , to wiecie: kawał tuńczyka jest mile widziany.Zarówno przez Amcię, jak i przez Pocztę Polską!
CDN