Z niecierpliwością czekam na wiadomości o Glutku - jak z nim?
Pisałyście, że jedzie dziś na poszukiwanie zaginionego jajka, ale zapomniałam i zaczęłam dzwonić i się dowiadywać...
Z dyżuru porannego (który skończyłam o drugiej...LOL):
Zza woliery:
1.
Danielkowi znowu cieknie z oka - przemyłam solą fizjologiczną, antybiotyku nie podaję póki medicine woman Mikuś nie zarządzi. Danielek (mimo braku apetytu, co trzeba odnotować) swoim zachowaniem rozwala na łopatki. Włazi po prostu w ramiona. Rozmiękczy każdego skur...la. Poważnie. Uważajcie na niego - złapałam go na majstrowaniu przy żarówce - tryka ją łebkiem.
2. Ta
brzydka ranka Yoko o której pisałam wcześniej teraz jest taka jak u Bono - czyli od kłucia... Przemyłam octeniseptem.
3.
Waleria włamała się do szafki, w której chwilowo ukryłam otwartą puszkę z karmą

diabeł wcielony, lepsza jest niż ogary szkolone. Nie muszę chyba wspominać, że spenetrowała śmietnik...
4.
Don Juan spitala przede mną jak tylko zbliżę się do niego na odległość większą niż metr.
Ktoś robi kupki z robakami, nie wiem kto, bo nie przyłapałam. W kuwetach są różne do wyboru do koloru.
Pokoje:
5. Zamknięty w kenelu
Rex zrobił sobie tam burdelik. Wyczyściłam mu uszy. Jak dostał swoją karmę natychmiast ją pożarł i żebrał o więcej. To jest
studnia bez dna 
Boksy:
6. Florek z boksu 2 i nowy czarny z boksu 6 nie lubią wędzonej makreli - nie tknęli ni kęsa. Słuchajcie,
Florian jest bardzo speszony nową sytuacją, ale natychmiast
się rozluźnia, jeśli się do niego przemawia i zachęca. Po mojej przemowie wyszedł z kuwety, pozwolił mi ją sprzątnać i zjadł wszystko co mu podałam. Będzie dobrze, Floruś

7.
Józefina już nie piszczy przy czyszczeniu uszek, są też one w lepszym stanie. Wprawdzie sporo rzeczy z nich wyciągnęłam (stara pralka, płyty, siedmioramienny świecznik i takie tam

) , ale i tak bardziej czyste, najważniejsze że nie bolą.
8.
Dzika kotka siedziała w kuwecie i odmówiła opuszczenia jej na czas sprzątania - proszę o radę jeśli sytuacja się powtórzy.
9.
Leszek zrobił numer stulecia: właśnie oporządzałam kuwetę, którą opróżniłam i zalałam wodą oraz pudrem w celu odmoczenia. Ustawiłam ją na kibelku. By nie tracić czasu zabrałam się za boks Leszka. Leszek jak to Leszek, musiał wskoczyć na kibelek by sprawdzić czy zlew stoi. Jak się tylko zorientował, że kuweta, w którą wskoczył, zawiera niespodziankę, wrzasnął i znanym tylko sobie sposobem tak podrzucił ją w górę, że wylądowała ona na mnie
Całe spodnie, buty miałam zlane żurem z brudnej kuwety. Reszta walała się na podłodze, a Leszek właśnie rozciapywał wszystko łapami umykając do boksu. Przed mordem uchronił go telefon od Herz
To na tyle.
Mikuś i Hidi, fajne macie poczucie humoru
