Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domów!

Stefci od Marleny nie mam zdjęć- Maja na urlopie, a Karolina wyjechała na tydzień.
liczę na Ciebie Mario

a treść Stefci do ogłoszeń trzeba skopiować ze str PKDT

migotka idzie do super nowego DT NA ROK

testy fiv/felv negatywne ufff :lol:

czekamy a wyniki krwi a nery i sterylizujemy jak będą dobre :ok:

jutro kolacja z Vivą- zapraszam przed 20.00 a jedzonko i drinki, a o 21.00 muszę odebrać skórzaną lożę w kontraście, graja Gdańska Formacja Szantowa

zapraszamy do wspólnej zabawy :ok:

poza tym kawa z Vivą w niedzielę u mnie o 18.00

Sabina, próbuję się do Ciebie wybrać (oddać kuwetkę i mam też umowę małego Fixa) ale chciałam załatwić wszystko za jednym razem i zabrać też Bruśkę do Kasprzyka, a jak na razie jędza nie daje mi się złapać w transporter

Mam nadzieję, że to może poczekać?..
Przepraszam :oops:

zapraszam na bazarek jabuszkowy!
viewtopic.php?f=20&t=132299

KASIA LUZIK

A my juz po wizycie szefostwa- moim zdaniem fajnie i miło było, tyle że jestem zmęczona strasznie.

Czy ja dobrze przeczytalam, ze Sabina do adopcji poszla? Czy znowu cos zle zakumalam?

anula790820 pisze:Czy ja dobrze przeczytalam, ze Sabina do adopcji poszla? Czy znowu cos zle zakumalam?

dobrze, dobrze
przyszła Pani i powiedziała ze chce Sabinkę rzadną inną kicie i poszła...

maria_kania pisze:
anula790820 pisze:Czy ja dobrze przeczytalam, ze Sabina do adopcji poszla? Czy znowu cos zle zakumalam?

dobrze, dobrze
przyszła Pani i powiedziała ze chce Sabinkę rzadną inną kicie i poszła...

Super wiadomość! Ta Pani wie jaki z niej kotecek kochany?

u mnie do poniedziałku jest Ciocia, do kompa nie mam kiedy usiaść, i nic bazarkowego nie moge zrobić itd...
wiec mam pauze,
wiem ze już 20-sty a nie wiele sie dzialo w tym m-cu cóż...

po za tym nadal szukam pracy.... bezskutecznie.....
pozdrawiam dziś w smutnym nastroju

Rka odpisze Ci ale dziś nie mam sił za duzo sie znowu dzieje złych rzeczy w rodzinie...
zmeczona jestem...

Maria ty to musisz kochać tę ciocię :lol:

ja to bym dała pilota do łapy, program na discovery albo serial w tvn i bym codziennie spindalała z domu byle dalej, niech Paweł bawi ciocię :ryk:

albo niech ciocia idzie do teściów pozawracać im gitarę. W końcu są w jednym wieku. czemu ty się tak wiecznie maltretujesz tymi staruchami z rodziny, ciocie , wujki, a życie mija i nie spostrzeżesz się a sama się w ciotkę- klotkę przy ich zamienisz :roll:

a ja tam jestem w ogóle anty rodzinna, jak przyjechała teściowa to tylko patrzyłam żeby wyjść z domu a jej dzieci podrzucić do pilnowania. przecież starzy ludzie nie mogą wymagać żebyśmy my młodzi im dotrzymywali towarzystwa i do tego udawali że nas to cieszy

to tak jakbym ja dopadła jakąś nastkę emo i siedziała jej stale na karku udając młodego luzaka. masakra.........ja wytrzymuję ze starymi ludźmi max 3 godz

sznurek vel pitt bull za tęczowym mostem :cry:

w nocy do ogrodu wdarły się dziki, wraz ze swoim przyjacielem psem bronił domu, walczył z wrogiem i poległ w walce totalnie zmasakroway przez świnię

umarł będąc kochanym i wielbionym przez opiekunów, spał w ich łóżku, kobieta wyła do tel. nie mogła rozmawiać. przyjedzie po następcę szura jak przejdzie jej żal po ukochanym sznurku.

tak tylko sabinkę babka chciała, widząc że to dziki dzik. powiedziała że najwyżej nie będzie kota dotykać. taka miłość od pierwszego wejrzenia :lol:

zapraszam
viewtopic.php?f=20&t=142775&p=9140165#p9140165

kot Mietek syjam wrócił wczoraj z adopcji, maltretował rezydentkę

czyli syjamy są zazdrosne i zaborcze jak widać na przykładzie Mietka i Ragula.
dziś już poszedł do fajnego domu bez kotów do Sopotu. strasznie płakałam za im, bo chciałam go sobie zostawić, ale Rysiek stanął kontra. oddałam więc ale jak wróci drugi raz- będzie mój.

zapraszam
viewtopic.php?f=20&t=145348
i
zapraszam
viewtopic.php?f=20&t=145366

dziekujemy
viewtopic.php?f=20&t=145388&p=9152102#p9152102

wczoraj musiałam uśpić kotka klientów: odysek ruski niebieski- dramat

paskudna historia.
ryczę drugi dzień. ludzie nie chcieli odebrać, prosząc mnie o przejęcie lub wyadoptow. kota. jeżeli odmówię- wiozą do azylu. kot mega agresywy, bałam się go. nie miał gdzie wracać. nie miał szansy na adopcję. podobno był "dziwy" przez całe swoje życie, ci ludzie też twierdzili że się go boją. 10 lat, 10 kg, plus dzika bestia. mogłam trzymać w boksie do końca życia,ale bałam się go. wypuścić na dwór- zbrodnia. nie poradził by sobie. poza tym dostał herpes wirusa na skutek stresu, bardzo źle się czuł u mnie psychicznie i zachorował, przestał jeść. właściciele nie chcieli zjechać z wczasów- a ani ja ani lekarz bez głupiego jasia nie bylismy w stanie podawać leków. doktor dzwonił do opiekunów, byli ie ugięci, wyrok brzmiał: eutanazja.
jak się okazało już dawno dojrzewali do tej decyzji.
dla mnie jest to straszna porażka, byłam z kotem do końca. widziałam jak odchodzi. nigdy nie zapomnę jego wzroku. winię się za to że bałam sie tego kota, gdybym stłumiła swój lęk- odys by żył :cry:

w sumie ie wiem jak długo- bo nie jadł i nie dałabym mu rady podawać lekarstw

czuję się o 10 lat starsza...

Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domów!

Kto przegląda forum