Anorektyczki - Maja i Malina. Wieści z DT.

Walczymy z remontem w mieszkaniu docelowym i nie mam zbyt wiele czasu ,żeby tu często zaglądać.. Podzielę się tylko dzisiejszym niefajnym niusem.. Byliśmy dzisiaj szczepić panny przed sterylką i pani doktor zajrzała Malinie w oczęta (parę dni temu zauważyłam zmętnienie jak u naszego królika..).. Na prawe oko Malina nie widzi prawie nic , na lewe jeszcze tak. Jesteśmy pewni ,że wcześniej było OK.. ,bo po wyleczeniu kociego kataru miały przegląd oczu.. Za dwa tygodnie planowo mają być wysterylizowane.. co z oczętami nie wiem na razie..

hmmm ale co to moze być z tymi oczami?
Ja bym nie wyrokowała od razu, że na pewno nie widzi.
Mam kociaka na DT który po kocim katarze ma zrosty na rogówkach. Pierwszy wet orzekł, że na pewno nic nie widzi. Ale okazało się, że reaguje na światło i ruch, więc jest szansa. A skoro tu było ok, to może uda się przywrócić oczy do poprzedniej formy.

No i dlatego też jutro pójdę do moich wetów..niech zajrzą jej w oczy.. i zobaczymy co dalej czy jakieś inne badania jeszcze..
Z moich obserwacji to tyle ,że teraz przeskakuje przez króliczą bramkę tylko po oparciu przednich łap na nią...a najlepiej jak bramka jest przykryta ręcznikiem(,więc raczej mocno niedowidzi)..Na parapet nie wskakuje w ogóle ,a jeszcze z trzy tygodnie temu regularnie przesiadywały tam obie..
..z niewidzeniem u mojego królika jest podobnie..teoretycznie ślepy ,ale moim zdaniem reaguje na światło , ruch i zdarzyło mu się kiedyś przeskoczyć bramkę jak była przykryta kocem.. ( a bramka jest po prostu elementem zagrody dla królików..z grubszego drutu..)

kurcze....no i co to może być?
może to jakiś wirus? bakteria?
trzymam kciuki :ok:

Szeroko polecany na forum specjalista od chorób oczu to dr.Garncarz. To jego strona http://www.garncarz.pl/

O zwierzęcym okuliście wiem.. Szukałam kiedyś okulisty dla królika.. Z tego co mówiła moja doktorka to.. Choroba ma podłoże autoimmunologiczne. Powoduje stwardnienie soczewki i czasem nawet w 12 godzin utratę wzroku. Nie można jej zatrzymać ,ani tym bardziej cofnąć. Możemy ewentualnie kontaktować się z dr Garncarzem , bo usunięcie soczewek spowoduje ,że będzie widziała (nieostro).. szacowany koszt takiej operacji około 3000 pln (ewentualnie zapytać pana okulistę czy istnieje już możliwość wszczepienia kotu soczewki sztucznej , bo u psów już się ponoć takie operacje wykonuje..) ale w przyszłości mogą (i raczej na pewno będą) problemy z ciśnieniem wewnątrz gałek ocznych i wtedy konieczne będzie usunięcie gałek ocznych..
Trochę jakby mię ktoś obuchem zdzielił w łeb.. Doktorka zasugerowała upuszczenie krwi obu kotkom i zrobienie szczegółowszych badan ,zwłaszcza pod kątem białaczki (skoro to system immunologiczny szaleje). Nie zmieni to przebiegu choroby ,jeśli chodzi o oczy ,ale..
I tyle na razie..

sibilatrix, ale ja tak czy tak na Twoim miejscu skonsultowałabym jednak kotkę u innego weta.
Niekoniecznie akurat Garncarza.
natomiast badania zawsze warto zrobić dla pewności :ok:

Najbardziej mnie interesuje podłoże choroby ,bo to jest coś co może być potencjalnie groźne..czy na pewno jest jak powiedziała wetka ,że najprawdopodobniej podłoże autoimmunologiczne czy może coś innego.. Na pewno jest to zaćma ,ale nie ma 100% pewności do tego co ją wywołało.. Dzisiaj dostanę listę badań do wykonania ,żeby potwierdzić/wykluczyć rozmaite opcje.. Trochę krwi na pewno upuścimy i jednej i drugiej kocie..
A Ślepotka jest trochę zdezorientowana, trochę bardziej płochliwa ,jeszcze bardziej przylepna w stosunku do ludzi i bardziej napastliwa w stosunku do zwierząt.. przy czym w tej chwili siostra chyba wyczuwa jej inność i na nią syczy przy próbach zabawy ,ale jak śpią u nas na łóżku (tak, tak koty opanowały ludzką sypialnię) przytulają się i wylizują jak dawniej.. Przyzwyczają się obie..

Nie dość, że te dwie damy zasiedziały się u was na tymczasie :roll:

to jeszcze chorują

trzymam kciuki, by nic groźnego nie wyszło. Dwie zjawiskowe kocurzyce :1luvu:

sibilatrix, a gdzie chodzicie w Łodzi do weta, może już było pisane, ale przepraszam, nie kojarzę.
Może warto skonsultować u innego łódzkiego weta :ok:

Raczej nie było mowy o tym..
fundacyjnie - Seidl na Pojezierskiej
moi doktorzy - Żyrafa na Białostockiej ;
Dzisiaj wieczorem zadzwonię do dr Garncarza i spróbujemy się umówić na wizytę "terenową" (będzie w Łodzi we wrześniu)..i może uda się określić wreszcie jakie badania kota powinna mieć wykonane..raczej to nie zmieni stanu oczu koty ,ale może uda się określić przyczynę i sposób postępowania/leczenia..

Czyli dobre, sprawdzone lecznice, to chyba zostaje dr Garncarz.

Od oczu - dr Łukasik z Lancetu na Starym Rynku.
Ja znam go już od lat i mam do niego zaufanie.

Dziękować. Spróbujemy:).
Tymczasem jesteśmy wstępnie umówieni na konsultację u dr Garncarza 22 września w Zgierzu.. Badań nam robić nie kazano ,ale testy na FIV zrobimy , morfologie też..
A kota w tej chwili nie odnotowuje toczących się gąbkowych piłeczek.. ale za to ganiały się dzisiaj z siostrą

Po wczorajszej konsultacji u dra Garncarza.. Obie kotki mają wirusowe zapalenie rogówki (herpeswirus) , Malina ponadto ma zaćmę (przy czym siatkówka w stanie szczątkowym). Doktor stwierdził ,że testowanie pod kątem FIV/FeLV możemy sobie darować ,bo nie widzi w tych oczach cech charakterystycznych dla tych wirusówek. Obie będą teraz leczone kropelkowo (Maxitrol + Braunol). Malina jutro będzie miała upuszczaną krew pod katem chorób nerek i wątroby ,bo zaćma postępująca w takim tempie u młodego kota.. Jak będą wyniki mam się kontaktować z doktorem i będziemy decydować co dalej.
Jeśli wyniki krwi pozwolą będziemy sterylizować.

Stado