» Nie sie 12, 2012 14:24
Re: OGRYNIA-zaginiona koteczka już w domu
Ustosunkowując się zbiorowo do Waszych doświadczeń.
Mój pierwszy kot w życiu, dzikuska Piglunia, już nie żyjąca, (miała 6 lat gdy ją zabrałam z podwórka) weszła na kolana po prawie 4 latach i jak już wiele razy pisałam była potem moim cieniem i najchętniej zawisłaby w worku na mojej szyi, żeby być zawsze przy mnie. Nigdy nie było mi dane leżeć, czy siedzieć samej na kanapie.
Tosia - jedna z dwójki młodych. Gdy żyła na wolności, jako malutką koteczkę brałam ją na ręce.
Teraz nawet nie usiądzie przy mnie, nie ma mowy o kolanach!
Gdy przysiądę się do niej na kanapie - natychmiast ucieka. Uwielbia natomiast się głaskać, tak jak u Felin, gdy tylko ją pogłaszczę, rzuca się na plecy i podstawia brzuch do miziania.
To ona decyduje o tym kiedy ma dosyć. Bardzo nad tym boleję, bo tak chciałabym ją wziąć na kolana i przytulić, ale nic z tego, mogę sobie tylko pomarzyć.
Z Rysiem jest trochę lepiej, ale za to tak się wyżywa z ugniataniem mnie gdy śpię, że moje nogi wyglądają tak jakbym nie wychodziła nigdy z gąszcza obsianego kolczastymi jeżynami.
Ponieważ jestem notorycznie zmęczona, sypiam krótko, zasypiam kamiennym snem, wtedy Rysio się wyżywa, ja się niestety nie budzę, albo nawet gdy się i budzę to jakoś nie wychodzi mi sprzeciwianie się jego kocim rytuałom.
Jak będzie dalej z Ogrynią i Babunią - zobaczymy. Wydaje mi się że jest szansa na bliższy kontakt z Ogrynią, bo gdy po kilku dniach głaskania nastał dzień niechęci z jej strony, to ja wtedy dałam jej spokój. Zauważyłam jednak że niedługo potem zaczęła jakby szukać ze mną kontaktu, wydawało mi się że mnie nawet i prowokuje, żebym ją pogłaskała.
Może jednak i tak być, że mi się to tylko wydawało. Od wczoraj znowu daje się głaskać.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019