Aurelkę odwieźliśmy wczoraj koło 17-tej

Mała prawie bez stresu, zwiedzała zakamarki, dawała się brać na ręce wszystkim domownikom, przy okazji udzieliłam lekcji pokazowej obcinania pazurków. W ogóle gadałam jak jakaś walnięta, chyba byłam zdenerwowana

dobrze, że TŻ ze mną był, przerywał moje monologi i normalnie rozmawiał z ludźmi, bo z mojego gadania wyszło, że kota nie wolno dotykać

dziś dzwoniłam, żeby zapytać jak mała spędziła noc, ale nie odbierają telefonu

może w kościele są, albo coś... będę jeszcze próbować dzwonić.
w ogóle chyba jestem jakaś ułomna, najpierw mi wyszło, że Państwo mają syna i córkę, potem, że dwóch synów, a ich tam trzech! Prawie dorosłe, wyrośnięte chłopaki

i dali dotknąć agamę

I kocie telewizory dwa są - jedno większe, drugie mniejsze akwarium z rybkami - zabezpieczone przed Aurelką. I wszystko na przyjazd małej przygotowane: kuwetka już ze żwirkiem, transporterek kupiony, nawet drapaczek na środku pokoju
Sunshine, będziesz troszkę monitorować Aurelkę?

zapomniałam powiedzieć, że w każdej chwili Państwo mogą zadzwonić jeśli pojawiłyby się jakieś problemy i żeby czasem skrobnęli coś na mojego maila...