Leoś ma "kocurzy ogon", zapalenie tarczki.Wymyłam,zapudrzyłam.
Ma też zlamanego ząbka do usunięcia.
Gabi mnie zapytała skąd jest Leo.
Bezpośrenio dostalam tymczasa od kasi z Kociego Świata- z życzeniami,żeby został u mnie.
Widać są na tym najlepszym ze światow ludzie, którzy uwazaja dom kotkinsowy za dobry.
A przedtem?Kot wzięty z pseudo,zdaje się wykupiony za jakieś grosze.Pamiętacie pięć persów???To było w ubiegłym roku.
Trzy mają domy ,zostały dwa: Leoś i Bosman.
Wzięłam Leosia bo kochana Dalia odważyła się go przewieżć.Bo Leoś strasznie się boi podróży.Dostaje palpitacji całego kotka.
Wzięłam , bo nie widziałam szansy wyadoptowania go , skoro jest tam już rok i raz wrócił z adopcji.Bo smarkał.Kasia z Fundacji zrobiła sporo -zoperowała nosek, starała się leczyć.Wiecie jak jest w fundacjach- mnóstwo zwierząt, mało czasu...A on potrzebuje czasu i miłości na wyłączność.
Więc wylądował u Kotkinsa:)
Wzięłam, bo jest z pseudo.Ja mam w sumie WSZYSTKIE koty z pseudo.Taaaa...wspieram ten biznes!

Byłam dziś u Czesia zwanego Chuckiem:)
Jest gruby, włochaty i zadowolony z życia.Ogon mu porasta cudnie, ma piekne włosy.
I wiecie co właśnie robił , kiedy przyszłam??
A lansował się:)
