Różowe powoli wraca do normalności cokolwiek w jego przypadku znaczy normalność
Wczoraj po powrocie do domu Tika oczywiście wielce zadowolona z siebie uciekła na wolność
W związku z czym mieliśmy kolejną porcję integrowania się ale wczoraj już na spokojniej
Sarabka trochę pchyka i syczy ale ogólnie boi się maleństwa i na wszelki wypadek woli zmienić miejsce niż doprowadzić do konfrontacji
Dla Sarabki dużym plusem małej jest to że ma jedzonko w związku z tym nie jest aż taka zła i przy jednej misce można z nią stać
Z Simbusiem oczywiście nadal mamy pchyki, syki i bulgotania ale już nie w stresie i napięciu ale raczej z ostrożnością i dla zasady
Oczywiście kiedy mała do niego idzie lub przebiega obok lub nie daj boże sie spojrzy to jest bulgotanie ale tak normalnie to sobie łaził w swoje miejsca albo przysypiał
Wieczorem jak leżałam w łóżku z małą to nawet z gulgotaniem przyszedł i położył się jakieś 20cm od niej i nawet kiedy mała wyciągnęła łąpkę w jego stronę to powolutku wyciągnął swoja i ją dotknąl
Co prawda mała zaraz dołączyła drugą i chciała się pobawic z tym dużym gulgotem ale opchykał ją z oburzeniem jak śmiała
a później dalej leżeli w niedalekiej odległości a kiedy mała sobie poszła Różowy dokładnie wywąchał wszystkie miejsca
Na noc i dziś na dzień jeszcze są w oddzielnych pokojach - trochę ze względu na bezpieczeństwo a trochę na Sarabkę i to ze mała musi przyzwyczaić sie do jedzenia na gwizdek ale popołudniu będziemy dalej się integrować