» Sob sie 04, 2012 17:22
Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...
Juz po wszystkim. Wczoraj scan, diagnoza obumarcia, dzis ruszylo sie samo, tylko krwotok - stary kumpel - wpadl z wizyta i tradycyjnie juz skonczylam na oddziale. Ale ze ze mna nikt dlugo nie wytrzyma, to wypisali 2h po kroplowie i zaraz po tym jak solennie przyrzeklam ze w domu tez mam lozko. Przyznam szczerze ze mam dola... Dziekuje Wam za obecnosc tutaj.