Wiolaww pisze:wczoraj, ta wredna małpa zafundowała mi kupę stresu
Wróciłam do domu, a ta paskuda rozebrana z kubraczka

szew wylizany i zaogniony

ubrałam wredotę w kubrak. Oczywiście nieszczęśliwa, na nowo nie umie chodzić, biedna taka

Jeśli myślicie, że to koniec nerwów, to się mylicie. Około godziny 23, zaczęłam szukać tej małpy. Szukałam do 1 w nocy i nic. Zajrzałam wszędzie /tak mi się wydawało/ odstawiłam 2 łóżka i nic. Poddałam się, myśląc, że ta %&#%%&% rano zgłodnieje i wyjdzie. Wznowiłam poszukiwania o 6 rano, pomagał mi Daniel. Znaleźliśmy ją pół godziny temu. Była w szafce do której zaglądaliśmy oboje

Zapakowała się do plecaka. Wredna małpa, ja się przez nią nerwowo wykończę

ha - to witamy w klubie
moja kuMyszka [*] po operacji guzów robiła mi to każdego dnia. Zdejmowała kubraczek jak spałam lub jak mnie ne było. A raz tak mi się schowała, że w końcu poszłam na dwór jej szukać bo uznałam, że w domu jej nie ma i że napewno wyszła przez balkon - 1 piętro - przeciskając się przez oczko w siatce

- po czym znalazłam ją pod łózkiem
a teraz mam taką sprytną czarną Frytkę - ona potrafi przeniknąć między nogami i wyjść na klatkę schodową a potem ktoś jej otwiera drzwi i znajduje ją na dworze pod klatką - słownie raz mi tak zrobiła - i to wtedy gdy przywlokłam do domu drapak duży taki - na części rozebrany znosiłam do domu - potem się taaaak zajęłam jego składaniem, że nie zarejstrowałam faktu, że Frytka mi nie towarzyszy
innym razem gdy nie mogłam jej znaleźć - uzanałm, że znów przeoczyłam ją przy wchodzeniu - prawie zorganizowałam ekipę poszujującą bo jej nie było pod domem - ale po obejściu bloku i najbliższej okolicy wróciła, do domu i... znalazłam ją w kociej torbie - łaskawie podniosła główkę i zaświeciły się jej oczy w czarnych czeluściach
one to są jednak paskudne te koty
pies to mi się nigdy tak nie zamaskował