Basia_Blue pisze:Może to będzie bardzo głupie pytanie, ale... jak poznać, czy będę miała nić porozumienia z miesięcznym kociakiem? Jak odróżnię ją od ślinienia się (mojego, nie kociaka) na widok cudnych, puszystych kuleczek? I jak odnieść swoje wrażenia względem kociaka 2-miesięcznego i miesięcznego? (Wyobrażam sobie, że tym wieku miesiąc to bardzo duża różnica i będą się od siebie różniły zachowaniem, reakcjami itd)
Zawsze twierdzę, że w temacie kotów głupie pytania nie istnieją. W każdym razie dla mnie.

Jak poznać? Dość łatwo. Dobrze zsocjalizowane kociaki powinny po pierwszej chwili zaniepokojenia nowymi osobami - podchodzić do gości, wąchać, zaczepiać, oglądać. Jeśli gość zaczyna się bawić z nimi - powinny też się włączyć w zabawę. Po dłuższej chwili, jeśli gość zaczyna rozmawiać z gospodarzami - na placu boju zostaje zwykle ten, który zaczyna "czuć chemię" - stara się zwracać na siebie uwagę gości, zaczepia, włazi na kolana, ciągnie za włosy, za wiszące troczki. No, robi sobie akcję "marketingową".

Miesieczny kociak to jednak kuleczka, nie będzie takich reakcji jak opisałam. Ale powinien choć podejść i powąchać rękę. Dwumiesięczny - już będzie mniej więcej - reagować jak opisałam.
Miałam takiego ananasa, co to zrobił takie show, że Państwo, którzy przyszli obejrzeć koteczkę - zdecydowali się na tego kocurka.

Basia_Blue pisze:Swoją drogą jak wygląda pamięć u takich maluchów? jeśli bym tego Wybranego odwiedzała co jakiś czas (co jaki?), zacząłby mnie poznawać? Pomogłoby mu to później w odnalezieniu się po przeprowadzce?
Tak, pomoże i to bardzo. Najlepiej odwiedzać co tydzień (częściej to hodowca może nie wytrzymać

Do jednego z moich kociaków tak przychodziła jego przyszła właścicielka. Jak zawiozłam kociaka do jej domu, to gdzie kociak się schował jak usłyszał obcy dla niego jakiś dźwięk? Za JEJ nogami. Nie za moimi, nie. Za JEJ. Zdrajca.


Basia_Blue pisze:Pierwszy okres w jakim znaczeniu masz na myśli? tydzień? miesiąc? 3 miesiące?
Z moich obserwacji wynika, że najważniejszy jest pierwszy tydzień - dwa. Zawsze nowa kotka w moim domu ma okres 2 tygodniowej "kwarantanny" w mojej sypialni. Raz, że daje jej czas na pozbycie się swojego zapachu obcego kota i nabranie mojego, dwa, że dla niej jestem wtedy całym światem. To wspaniale wzmacnia więź.
Ale to nie oznacza, że po "odpracowaniu" tego okresu można już odpuścić prace z kociakiem. Nie. Powinna trwać nadal, co najmniej kilka miesięcy, potem część obowiązków może przejąć ktoś inny, intensywność pracy z kociakiem może zmaleć. Ale zawsze powinna ona być. To przecież sama przyjemność.

rysiowaasia pisze:One panicznie boją sie obcych ( znikają w cudowny sposób, jak ktoś przychodzi) . Co więcej- spieprzają już na odgłos domofonu! Reagują ucieczką nawet na okolicznosc zwykłych domowych dźwieków! ( typu mycie naczyń)
Masz koty "z odzysku"?
To zupełnie inna historia. Tu piszemy o kociakach z hodowli, dobrej hodowli, które na odgłos domofonu powinny lecieć do drzwi i stać z minami: "przyszły nowe, interaktywne zabawki". I żaden normalny, domowy dźwięk, w miejscu, gdzie się urodziły nie powinien ich aż tak płoszyć.
W nowym domu, dźwieki sa inne, kociak musi je poznać, przywyknąc, ale to nie powinno trwać dłużej niż kilka dni. Nowym opiekunom radzę żyć normalnie po przyjściu kociaka, żadnego chodzenia na paluszkach, żadnego "nie włączaj, bo się przestraszy". Żyć i zachowywać się normalnie. Kociak obserwuje opiekunów i jak zobaczy, że oni nerwowo na coś reagują - też tak zacznie się zachowywać.
Jak przyzwyczajam kociaki do petard na Sylwestra - jeśli je mam w tym okresie? Nie pozwalam sie chować przy wystrzalach. Biore na kolana i przytrzymuje, zachowując spokój, zajmuję zabawą, gadam do nich, nie puszczam az nie zaczną się rozluźniać i nie reagują tak panicznie na petardy. Zachowuję się normalnie. Zanim wystrzały się skończą towarzystwo idzie z mamunią oglądać fajerwerki na parapet. A strzelają mi niemal pod oknami.