Aurelia. Maleńka trikolorka - w domku! :)))

pozytywka pisze:
Georg-inia pisze:a gdzie ja napiasłam, że kurzy cycek był gotowany? smażony? pieczony? albocoś? SUROWY był. Ona po prostu nie wie, że to się je.

jeszcze nie wie
jak się dowie, to ptaszki ci będzie konsumować na kocyku, a truchełka za łóżko wrzucać
albo do donicy z juką

pisiokot pisze:a Ty ile masz ?
a poważnie to nie nie nie ... żadnego więcej :|
wystarczy mi tego miauczącego, futrzastego tałatajstwa, wiecznie głodnego, roszczeniowego, rozpuszczonego jak dziadowski bicz
a Kimisia nie chce żadnej siostrzyczki ani braciszka, ona chce tylko pańciusię. To taki kot co kocha tylko Dużych, reszta fe.
ale co sobie popatrzę to moje

2, ale też mi wystarczy tego tałatajstwa
ale co się napatrze, to moje

Wyga, luuuz, facet też człowiek

malutka ładnie zjadła obiadek, ale coś dziś spokojna jak rzadko. Jak ja nie lubię jak mały kot jest spokojny :evil:

Georg-inia pisze:Wyga, luuuz, facet też człowiek

Dlatego ma słabości sasasasasaaa :twisted:

Georg-inia pisze:malutka ładnie zjadła obiadek, ale coś dziś spokojna jak rzadko. Jak ja nie lubię jak mały kot jest spokojny

Może przez te upały.. U mnie tez wszelki zwierz spokojny lub plackiem leży.

Wyga pisze:
Georg-inia pisze:Wyga, luuuz, facet też człowiek

Dlatego ma słabości sasasasasaaa

Które należy wykorzystywać do własnych celów :wink:

Zrobiła to. Naprawdę to zrobiła. Nie wiem jak, bo widziałam tylko efekt końcowy. :evil:

o 5.10 TZ wstał i ściągnął małą z czubka juki. Wytrzepaliśmy ziemię z poduszek, prosto na podłogę, ze spokojnym stwierdzeniem, że się pozamiata jak się wstanie, a na razie można jeszcze poleżakować. Przysnęliśmy. O 5.40 usłyszałam - chyba podświadomie - jakiś dziwny dźwięk. Jak otworzyłam oczy i spojrzałam do góry - mała właśnie zeskakiwała z przewracającej się juki, a ja - jak na zwolnionym filmie - patrzyłam jak ta doniczka zaczyna się staczać prosto na głowę TŻ-ta. Zablokowało mnie tak, że nawet się nie wydarłam, zamiaukoliłam tylko coś cichutko. I kolejny cud, bo przez własne chrapanie TŻ i tak usłyszał. Nie robił głupich oczu, nie pytał o nic, tylko raptowanie się podniósł. Ręką zdążyłam jeszcze pchnąć kwiatka w powietrzu, zmieniając trajektorię lotu. Ułamek sekundy wcześniej i coś by się roztrzaskało - albo donica, albo głowa TŻ-ta.
Juka dostała eksmisję na dwór. Właściwie zapomniałam o tym wcześniej, bo od czasu mieszkania w domku - wystawiałam ją na podwórko w czerwcu i zabierałam na koniec sierpnia, więc chyba nic jej nie będzie... Dziś dzwonię do dilah - albo bierze kwiatka-mordercę, albo skażę go na wygnanie :twisted:

TŻ najpierw z zaciśniętymi zębami stwierdził: "wydaj TO! wydaj TO szybko, komukolwiek, na ulicy spróbuj komuś wcisnąć" a 10 minut później latał za Aurelką i robił jej "mizimizimizi" grubym palcem pod maleńką bródką :roll:

tak więc mamy dowód czarno na białym, że faceci są niekonsekwentni, słabi i niezrównoważeni psychicznie :twisted:

a nie mówiłam?
przecież wczoraj ostrzegał żem

dobrze, że TŻ nie zginął w 13-tą rocznicę :roll:

przecież powszechnie wiadomo, że koty to kilerzy :twisted:

Georg-inia pisze:tak więc mamy dowód czarno na białym, że faceci są niekonsekwentni, słabi i niezrównoważeni psychicznie

W pełni się z tym zgadzam

a juce nic się nie stało?

kiche_wilczyca pisze:a juce nic się nie stało?

skoro żyje już chyba z 8 lat właściwie bez podlewania, to jeden upadek jej chyba krzywdy nie zrobi. Pancerna jest :twisted:

Georg-inia pisze:(...) Dziś dzwonię do dilah - albo bierze kwiatka-mordercę, albo skażę go na wygnanie
(...)

nie wytrzymam :ryk:

Iguś, widzę,że kolejna super Dziewczynka u Ciebie na tymczasie :ryk:

moja Iskierka ( viewtopic.php?f=1&t=72758&hilit=trzeba+czyta%C4%87+znaki) - iskierką pozostanie... sąsiedzi tylko pytają- co tym razem się "zbiło"- samo oczywista :wink:

zawiniło- na drodze stało przecież ...

nas kiedyś prawie głucha sąsiadka z dołu zapytała, czy naprawdę musimy przestawiać meble w środku nocy :roll:

Georg "ślizgał się" na dwuosobowej kanapie na kółkach, a myśmy spali w pokoju obok. Wniosek: człowiek do wszystkiego się przyzwyczai

jutro jedziemy na urodziny szwagierki, wyprawia je u swojego faceta, 5 km od naszego rancza, zostajemy na noc. Będziemy musieli zabrać RudegoPsa i KolorowąKrowę Aurelią zwaną... mała przecież nie wytrzyma 24 godziny bez jedzenia, nasypanie dziecięcych chrupeczków do pełna do miski też nic nie pomoże, bo jej wujkowie pomogą (czytaj: 3G wpieprzą wszystko od ręki) i mała dalej będzie głodna. Musi jechać. Toteż zakupiłam jej wczoraj szeleczki... dla szczura. Ostatnie w sklepie były. Pasują idealnie :ok:

tylko że kolorek mają taki bardziej teges... fioletowe są, no :oops:

Toż to poniżenie kota, szelki szczurze akładać :twisted:

dilah pisze:Toż to poniżenie kota, szelki szczurze akładać

Kasia, proszę Cię :roll:

szelki dla swoich kotów zamawiałam przez net, na wymiar, bo w normalnych sklepowych Georg się nie dopinał... nie chodzi o to, żeby z Aurelii zrobić mumię owiniętą zwojami paseczków, ani nawet o to, żeby ją unieruchomić radykalnie, więc musi chodzić w szczurzych. Co prawda etykietę od szelek zostawiłam na wierzchu, ale może mała nie umie jeszcze czytać i się nie dowie o poniżeniu

słodka, kolorowa szczurka

a i tak najlepiej wyglądały moje tymczasy w rękawach od swetra mojej córki :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=sT-CCPLR ... ature=plcp

magdaradek pisze:słodka, kolorowa szczurka

a i tak najlepiej wyglądały moje tymczasy w rękawach od swetra mojej córki

http://www.youtube.com/watch?v=sT-CCPLR ... ature=plcp

pamiętam

o matko, jakie rękawki :mrgreen:

czemu miały takie?

Aurelia nawet w szczurzych szelkach będzie wyglądała stajlowo :ok:

Aurelia. Maleńka trikolorka - w domku! :)))

Kto przegląda forum