PILNIE DOM: Larry od 25 str., Kazio: nasilenie alergii/IBD

Bo to wszystko zalezy jaki kot ma charakter.

Dlugie czekanie na te operacje. To jestescie w zawieszeniu. :roll:

Dobrze,ze z kotami lepiej

anulka111 pisze:Bo to wszystko zalezy jaki kot ma charakter.

Dlugie czekanie na te operacje. To jestescie w zawieszeniu.
Dobrze,ze z kotami lepiej

Dokładnie. Z operacją, z adopcją (ruszą pewnie jak się zagoi), z odpoczynkiem. O planowanym na lato remoncie nie wspominając, a to też było dla nas ważne.
Damy radę, jeśli tylko Larry przestanie nam dokuczać :mrgreen:

(głównie niech się nie wspina, niech schodzi z drogi Tasi i MisiGumie itp.)

ja się tylko zamelduję w wątku dla porządku, bo i tak rozmawiamy ze 3 razy dziennie

kochana, cóz mogę dodać do tej sytuacji:
Ty nigdy nie masz pod opieką małych, miłych, prostych w obsłudze puchatych maluszków, o które ludzie się biją, żeby zabrać je natychmiast do domu,
jakoś nie trafiają na Ciebie koty z opcją zdobycia polupularności, a co za tym kasy, na ich utrzymanie,
co pewnie też się u Ciebie niestety przekłada, na większe trudności ze zdobyciem pieniędzy na zazwyczaj żmudne leczenie
za to wiem jedno, koty które trafią na "tymczas" do Ciebie, zazwyczaj ciężko, nietypowo poszkodowane przez los, mają najwspanialszą opiekę, mnóstwo uwagi, dobrych lekarzy i niepoliczalną przyjaźń i troskę z Waszej strony (Twojej i Michała)
droga, którą wybraliście jest trudna, bo wykonujecie niepostrzeżenie cicho i rzetelenie, to do czego się zobowiązujecie, cenię Was za to, co robicie dla kotów, ale nie ich kosztem

ściskam Was serdecznie, oczywiście jestem cały czas

Obiecałam sobie i na wątku, że następne będą puchate maluszki

joshua_ada pisze:

Obiecałam sobie i na wątku, że następne będą puchate maluszki

akurat

Anja pisze:ja się tylko zamelduję w wątku dla porządku, bo i tak rozmawiamy ze 3 razy dziennie
kochana, cóz mogę dodać do tej sytuacji:
Ty nigdy nie masz pod opieką małych, miłych, prostych w obsłudze puchatych maluszków, o które ludzie się biją, żeby zabrać je natychmiast do domu,
jakoś nie trafiają na Ciebie koty z opcją zdobycia polupularności, a co za tym kasy, na ich utrzymanie,
co pewnie też się u Ciebie niestety przekłada, na większe trudności ze zdobyciem pieniędzy na zazwyczaj żmudne leczenie
za to wiem jedno, koty które trafią na "tymczas" do Ciebie, zazwyczaj ciężko, nietypowo poszkodowane przez los, mają najwspanialszą opiekę, mnóstwo uwagi, dobrych lekarzy i niepoliczalną przyjaźń i troskę z Waszej strony (Twojej i Michała)
droga, którą wybraliście jest trudna, bo wykonujecie niepostrzeżenie cicho i rzetelenie, to do czego się zobowiązujecie, cenię Was za to, co robicie dla kotów, ale nie ich kosztem

ściskam Was serdecznie, oczywiście jestem cały czas

Prawda jest taka, że po każdym tymczasie sobie (i TŻ-owi) powtarzam, że teraz to już tylko kociak i to zdrowy - do szybkiego odchuchania, szczepienia i adopcji, ras, ras. :twisted:

A zawsze wychodzi takie coś... Anja przez te telefony wie, że chodzę (albo gadam) jak zombie, bo Larutek taki właśnie nocny budzik. :surprise:

Dziś doc tłumaczył mi operację osteosyntezy, uprzedzał o komplikacjach, trudnościach etc. Słuchałam uważnie, bo mówił naprawdę ciekawie, a zawsze też coś nowego się można dowiedzieć. Przecież nie przerwę i nie dopowiem, że miałam już nieźle połamanego Patrolka w stelażu i MisięGumę ze złamaną żuchwą i drutowaniem łapki :wink:

Może takie koty po prostu mnie na swej drodze znajdują, wyczuwają gdzieś tę moją do nich słabość :mrgreen:

Bo np. pani opiekunka z Bielan ma teraz maluszki. Fajne. Jeden ma już zaklepany domek :ok:

Dwie siostrzyczki miały wizytę PA, ale nie wiadomo czy pójdą. Zdrowe kluski, mądre, zaszczepione.

ps: zdjęcie sprzed ok. 10 minut. TŻ podpisał: Larry, władca pilota.
Obrazek

Jak tak teraz pośpi, to czy w nocy znów da czadu? :wink:

Ach, zapomniałam dodać, że Larry ma nową ksywę. Moja przyjaciółka nazwała go wczoraj Larrosław i bardzo mi się podoba. Będę tak używać.

Co do Kazia, nie, nie zapominamy o nim. Codziennie rano i wieczorem wycałowuję mu grzebiecik i kuperek, a on wtedy robi niezłe wygibasy na kanapie. Słodziak! :1luvu:

Dzwoniłam do wet.: steryd utrzymujemy, rozrzedzamy czasowo dawkę.

Moim zdaniem nabiera sil na nocke :roll:

Ciociu Anulka, proszę mi natentychmiast to odpukać w niemalowane :twisted:

Na razie śpią wszystie. Nawet nakładanie suchego do misek mają w nosie.

To niemozliwe,by kot przegapil nakladanie do misek

I jak minela nocka,kto spal? :mrgreen:

Wszyscy

Larry nawet na śniadanie nie zszedł z kanapy :lol:

Jakies dziwne koty,w nocy spia zupelnie jak moje. Probowalam sfocic moje koty-wszystkie udaja szmatki-leza ,gdzie popadnie i nic ich nie interesuje w taki upal-wcale im sie nie dziwie :twisted:

Roznica jest taka ,ze ja mam kilka spraw do zalatwienia i musze wyjsc z domu :roll:

A ja się dzisiaj muszę z klatką przeczołgać, bo się okazała niepomocna. No ale bez próby byśmy nie wiedzieli. :wink:

Pogoda upalna, całkiem przyjemnie gdyby człowiek mógł nad basenem polegiwać, a nie przy biurku

Zycie po prostu,ja tez bede musiala wyujsc ,a nie mam ochoty :wink:

Nie znosze upalu.

PILNIE DOM: Larry od 25 str., Kazio: nasilenie alergii/IBD

Kto przegląda forum