Naprawiony Antoś i ferajna, kociaki z kk wyłapane, pomocy!

Ja też trzymam :ok:

Od razu pisz co i jak [od razu wolnej chwili

]

Bardzo mocno. :ok:

mocne kciuki :ok:

Test wykazał pp, niestety. Rokowania są ostrożne. Netoperek dostał surowicę.
W całej tej bardzo smutnej historii zdarzyły się także szczęśliwe zbiegi okoliczności. Trafiliśmy do wspaniałych lekarzy, p.p. Łukuć, p. Ola pozwoliła pobrać krew swemu ozdrowieńcowi, Grzesiek zawalczył o swojego kotka, no i jest to forum...
Nie mogę się rozpisywać, bo muszę karmić malucha i dać mu jeszcze trzy zastrzyki.
Biedny jest strasznie chudziutki, leciutki, temperatura 38,8 (to i tak lepiej niż wczorajsze 39,7). Nie chce jeść, ale nie wymiotuje i nie ma biegunki.
Jak to określił dr Paweł Łukuć, jest w dość dobrym stanie jak na pp.
Kciuki nadal potrzebne. Ale przecież na cioteczki mogę liczyć :1luvu:

Szczęście w nieszczęściu.
Teraz ma już być coraz lepiej :ok:

Wizualizuj sobie te kciuki, że są cały czas, bo inaczej byśmy musialy nie odchodzić od kompa i je wklejać

**Adopcje: 12 >>**

są nieustanne :ok:

Zdrowiej!!

Olciak84, wielkie dzięki za propozycję :1luvu:

. Nie wiem, jak będzie wyglądało dalsze leczenie Ashleyka-Netoperka, może faktycznie będzie potrzebna następna porcja surowicy. U niego przebieg choroby jest trochę nietypowy, bo były dwa rzuty choroby z powrotem do zdrowia między nimi.
Dr Łukuć powiedział, że już 2-3 razy spotkał się z takimi przypadkami.
Nie chcę zapeszać, ale wg mnie nastąpiła poprawa. Netoperek dziś sam podszedł do miski i zjadł troszkę miksowanego kurczaka z marchewką. Poskubał też w nocy mokrego z puszki. Jeśli chodzi o suche, to musiałabym policzyć chrupki, żeby wiedzieć, czy jadł. Może to wcale niegłupi pomysł :mrgreen:

Wczoraj nakarmiłam go pipetą mlekiem dla kociąt, dość gęstym. Nie wymiotował po tym, a nawet się lekko ożywił. Po przyjeździe od weta schował się do tapczanu, potem wyszedł i ułożył się na środku. Rano mył się i przeciągał, nie karmiłam go na siłę, bo sam podszedł do misek i troszkę pojadł.
Będzie codziennie dostawał trzy zastrzyki: witaminy B1, B12, C, betamox i solfedynę. W poniedziałek mamy kontrolę. Tak bym chciała, żeby ta poprawa była znakiem przezwyciężenia choroby.
Bo ostatnio czuję się jak Ojciec Zadżumionych.

A kciuki trzymać, Morelowa się nie leni, raz, raz.