Zosia FELV+ [*] :(

[marta-po]

Niestety Agn napisała że z jej doświadczenia z odchodzącymi kotami to jest już kwestia dni... Żeby teraz zapewnić jej jak najwięcej spokoju... tylko tyle...

.
Niestety zgadzam się z tym, tyle mi podpowiada moje doświadczenie z białaczkowymi kotami i nie tylko z nimi
Kilka dni temu musiałam pomóc odejść białaczkowemu Karolkowi. Objawy u Zosieńki wskazują, że to może być końcówka. Tak, cuda się zdarzają, ale to wygląda jakby już powolutku gasła. Odeszło przy mnie wiele kotów i niestety tak to wygląda jak u Zosieńki.

[ankacom]

Bardzo to smutne. Biedna Zosia

[dase]

Ewelina musiała zabrać Zosię do weterynarza, bo łapka w której ma wenflon niesamowicie spuchła. Wróciłam po pracy i to, co zobaczyłam przeraziło mnie. Jest większa z 4-5 razy
Ja niestety nie mogłam z nimi pojechać, bo źle się poczułam

Czekam na wieści z wizyty.

[Boo]

Przy tak zaawansowanej białaczce próbując leczyć choćby anemię to po prostu dobijemy kota Próbując leczyć białaczkę, zwiększymy anemię i mocznicę...
Dupa...

To tak jak przy Madziulce[']

Wiem Aniu, pamiętam...

Marcin - chłoniaka nie wyleczysz, kotom nie podaje się chemii bo na nią nie reagują w ogóle (w odróżnieniu od psów), radioterapia ją zabije...

Pisałyśmy też z Agn z hospicjum, napisała nam jak ją prowadzić paliatywnie i kiedy reagować jak pojawi się ból... Niestety Agn napisała że z jej doświadczenia z odchodzącymi kotami to jest już kwestia dni... Żeby teraz zapewnić jej jak najwięcej spokoju... tylko tyle...

Sorry ale z tego co mi wiadomo, z tego co słuchałam dr Jagielskiego kotom jak najbardziej podaje się chemię. Benio ariel jest w tej chwili na chemii w związku z mięsakiem bodajże.

[Gibutkowa]

Jakiś czas temu od Dra Jagielskiego usłyszałam że właśnie nie daje się chemii, bo nie działa. Może coś się zmieniło ale nie ma to znaczenia dla Zosi - przy jej anemii chemia... Nerki...

[sunicram]

Ewelina musiała zabrać Zosię do weterynarza, bo łapka w której ma wenflon niesamowicie spuchła. Wróciłam po pracy i to, co zobaczyłam przeraziło mnie. Jest większa z 4-5 razy
Ja niestety nie mogłam z nimi pojechać, bo źle się poczułam

Czekam na wieści z wizyty.

Mieliśmy to samo z naszym kotem, to po prostu zatrzymanie krwi - zdarza się - trzeba szybko wyjąć wenflon i łapka wróci do normalnych rozmiarów, tylko trochę to trwa, u nas chyba z 2-3h.

[Anna61]

Jakiś czas temu od Dra Jagielskiego usłyszałam że właśnie nie daje się chemii, bo nie działa. Może coś się zmieniło ale nie ma to znaczenia dla Zosi - przy jej anemii chemia... Nerki...

Niestety, nie zawsze można wprowadzić chemię, a już przy chorych nerkach to klapa.
Nie każdy też ma dostęp do Dr. Jagielskiego czy innych już osławionych lekarzy.

Z łapką u nas też był taki problem, ale tak jak pisze sunicram, po wyjęciu wenflonu wróciła do normy.

[JaEwka]

no a my z dase nie wiedziałyśmy, że tak może być z łapą moja Wilczka miała kiedyś dożylne kroplówki ale łapę normalną więc też się przeraziłam.

Będziemy teraz Zosi zapewniać komfort i w razie gdyby trzeba było... to wiecie

[ankacom]

Moja Kitka miała chłoniaka. Nie zdecydowałam się na podawanie jej chemii. Z tego co czytałam na forum i mówili weci koty źle znoszą tego typu leczenie. Nie chciałam dokładać jej męczarni tylko po to żeby mogła być z nami dłużej, 2do 5 miesięcy.
Są to trudne decyzje.

[sunicram]

no a my z dase nie wiedziałyśmy, że tak może być z łapą moja Wilczka miała kiedyś dożylne kroplówki ale łapę normalną więc też się przeraziłam.

Nic dziwnego, skoro nie miałyście takich sytuacji. Ja byłem totalnie przerażony i my sami ściągaliśmy wenflon, spociłem się przy tym jak mysz. Teraz jestem taki mądry, a wtedy robiłem w gacie.

[Anna61]

no a my z dase nie wiedziałyśmy, że tak może być z łapą moja Wilczka miała kiedyś dożylne kroplówki ale łapę normalną więc też się przeraziłam.

Nic dziwnego, skoro nie miałyście takich sytuacji. Ja byłem totalnie przerażony i my sami ściągaliśmy wenflon, spociłem się przy tym jak mysz. Teraz jestem taki mądry, a wtedy robiłem w gacie.

Jest takie powiedzenie ''człowiek uczy się całe życie a i tak głupi umiera''

Trzymaj się Zosieńko

[dase]

no a my z dase nie wiedziałyśmy, że tak może być z łapą moja Wilczka miała kiedyś dożylne kroplówki ale łapę normalną więc też się przeraziłam.

Nic dziwnego, skoro nie miałyście takich sytuacji. Ja byłem totalnie przerażony i my sami ściągaliśmy wenflon, spociłem się przy tym jak mysz. Teraz jestem taki mądry, a wtedy robiłem w gacie.

Łapka troszkę mniejsza,ale nadal opuchnięta.

Zosia je troszkę zupkę z Gourmeta.

A poza tym, to budziłam przed chwilą Ewelinę, bo ukłułam się w palec igłą, którą podawałam Zosi kroplówkę, żeby spytać, czy nic mi nie grozi, bo lekko spanikowałam

[halinka1403]

Biedna Zosia Nie miałam nigdy tak chorego kota.Jestem dla Was Dziewczyny,pełna podziwu i zarazem współczuca To takie trudne chwile i trudne decyzje

[sunicram]

A ja przyznam, że za każdym razem zaglądam na ten wątek ze strachem przed... wiadomo czym. I za każdym razem oddycham z ulgą. Zosiu, modlę się o cud dla Ciebie, bo chyba już nic więcej nie została, a przecież mimo wszystko - wszystko jest możliwe.

[dase]

Żadnej poprawy Łapka doszła do siebie, ale Zosia gaśnie w oczach....