Żuniek znów dziś źle się czuje. Zaaplikowałam mu leki i wieczorem chyba znów kroplówka pójdzie. Wróciły szmaty, gałgany i zwinięty dywan. Nie mam już pomysłu co mu podać by dobrze się czuł.Goowniane sprawy zdecydowanie mu nie mogą sie rozwiązć.Z godziny na godzinę bywa źle.Biega, szlaje i bawi się a za moment już chowa . Upały też nie pomagają.
Zamówiłam mleko dla dzieciaków. I Żunia. Idzie tego tony. Dzięki Sojuz miałam 10% kupon rabatowy więc zapłaciłam tylko

140 coś tam złotych. Dziekuję,że odstąpił kuponik.
Malce cudne.Telefony o nie mniej cudne.Rosną i pięknieją. Simonek, Salem i Smużek to oswojone dzieciaki.Smużek w ogóle jest mało wylewny ale widać,że cieszy się z naszej obecności. Lubi głąski, wywalanie brzunie, mruczanki. Salem i Simonek to juz norma. Strączkowi można wszystko wygłaskać i wyciumciać jak sobie leży. Semirek płochliwy cały czas.Jak mizdżąca sie panna nie ma zdania.
Miałąm propozycję tymczasu dla nich ale dzieciaki siedziały by 10 godzin same. Więc...zostały. Moze gdyby były ekstra oswojone wszystkie. Ale może cofnąć sie wszystko co wypracowane.
Od Molly ich mamci przeszedł esemesik. Leczą zapalenie uszu i swierzba. Kocia ,taka duża waży 3,60 ale ma apetyt i włos pięknieje. Wzruszyła mnie p.Ula Duża Molly dziękując za nią.Kto komu powinien dziękować.Cieszę sie,ze małą znalazła przystań.