Chwilę mnie tu nie było....musiałam wygłaskać 4 duże i 3 małe futerka
Dzisiaj miałam ten gorszy dzień. Wczoraj się pośmiałyśmy z kompostu a dzisiaj dobiło mnie sprzątanie....

Karmię koty w 4 miejscach na działkach. U siebie to wiadomo na działce u innych przy furtkach. Po udzieleniu zgody mam miejsce, gdzie daję jeść i czekam aż zjedzą żeby uprzątnąć miseczki i zostawić pojemniczek z suchym. Pilnuję,żeby było czysto(tak jak na działkach jest możliwe) ale ktoś robi mi dywersję przynosi jakieś kluski(same), czasami jakieś mięso(w kawałku;bywa,że prosto z zamrażalnika) i rzuca to na trawę obok furtki z woreczkiem, bez, woreczek obok. I dzieje się to w miejscu gdzie mam największego wroga karmienia kotów. Zabawiam się również w sprzątaczkę działek. Sprzątałyście kiedyś kluski z trawy?
W dodatku martwię się o jedną kotkę karmioną na mojej działce. Dziwnie chodziła, jakoś tak brzuchem po ziemi, nie na wyprostowanych łapkach. Ale pięknie jadła, myła się, bawiła się ze mną,tyle,że leżąc. Kiedy organizowałam pomoc- podziękowania dla najszczesliwszej-kita zniknęła. Obeszłam działkę, zajrzałam pod krzaczki, w kątki i nic. Czekałam na nią jeszcze trochę...nic. I teraz się martwię.
Czuję się ........