Bo koty muszą być trzy! Co najmniej trzy ;)

zabers pisze:
jaaana pisze:Prawdę mówiąc, czuję się nieco dziwnie, znając datę urodzenia kota

Przywykniesz jako i ja przywykłam

A mamy inne wyjście? Stało się :mrgreen:

jaaana pisze:
zabers pisze:
jaaana pisze:Prawdę mówiąc, czuję się nieco dziwnie, znając datę urodzenia kota

Przywykniesz jako i ja przywykłam

A mamy inne wyjście? Stało się

Nie mamy

E tam, ja sie po prostu ciesze kazdym dniem z moimi kotami- teraz u mnie balkonuja i parapetuja do oporu poki chlodniej,a ja sie petam wolniutko sprzatajac,bo sie wyspalam-wczoraj padlam chyba o 19 spac :mrgreen:

Hm, a ja się tak zastanawiam, czy to już nie najwyższy czas zmienić tytuł wątku?

Fanszeta pisze:Hm, a ja się tak zastanawiam, czy to już nie najwyższy czas zmienić tytuł wątku?

Coś sugerujesz? :mrgreen:

Faktem jest, że domek dostanie innego kociaka. Czyli moja Ćwiartuchna zwana Półkotkiem na razie zostaje.

Dla Półkotka domek musi być najlepszy z najlepszych. Moja kicia z łódki. Wiedziałam, że los zemści się na mnie za to, że nie podobały mi się szylkretki :wink:

A pisałam, że już nie słychać syczenia z żadnego kociego pysia?

Tak. Ja cuduję, wznoszę się na szczyty pomysłowości - duża kuweta, mala kuweta, odkryta kuweta, zakryta kuweta, żwirek drewniany, żwirek betonit, betonit drobny, duzo, mało, kuweta tu, kuweta tam, czyszczę gdy tylko coś się pojawi, a Gabryszka...
...robi co chce, a właściwie, gdzie chce.

A dziś...
skorzystała z kuwety ogólnej (pierwszy chyba raz!), odkrytej, w której coś było, która zawierała wzgardzony drewniany żwir. Czyli wszytko nie po jej myśli.

O co jej chodzi?

Tez bym chciala wiedziec- a moze to zapach srodka chem zostaje ktorym myjesz kuwety? Zmienialas cos ?

Nie, niczego nie zmieniałam.
Może po prostu tak się ujawnia jej szylkreci charakterek :wink:

Ale pochwaliłam ja tak, że aż chyba dosyć miała tych dziękczynnych pieszczot :mrgreen:

Ciezko zrozumiec kota, a kotke szczegolnie ciezko

Wiem ,bo czasem usiluje dojsc o co chodzi Smakusi -głaskać ,czy nie głaskać :lol:

Dlatego ja zawsze wybierałam kocury (jak miałam wybór) - prostsze w obsłudze niż kotki

Jak mialam sie zakocic po raz pierwszy,to doswiadczeni kociarze tez radzili kocurka jako latwiejszego i bardziej miziastego- no ale zakochalam sie w Smakusi :lol:

Łeb mnie ze zmęczenia boli, alem szczęśliwa. Trzy kociaki poszły do domków. Została jedna, milutka, rozmruczana tri.
Jak nie było sensownych chętnych, to nie było. A dziś jeden z polecenia weta, drugi z papierowego ogłoszenia.
Mam jeszcze fajny domek na wsi dla dwóch kocurków. Próbujemy łapać, bo biała niełapalna maupa wyprowadziła trzy ślicznoty biało-bure. Zobaczymy, jaka płeć i by poszły.

Trzymam kciuki za łapanke :mrgreen:

i domki

jaaana, podziwiam Cię! :king:

Po cichu. Ale czasem nie mogę się powstrzymać i muszę to napisać.

Bo koty muszą być trzy! Co najmniej trzy ;)

Kto przegląda forum