» Wto lip 31, 2012 9:49
Re: POMOCY uciekł kot ŁÓDŹ
Ja to wszystko czarno widzę, my sobie nie damy rady, nie uratujemy go, to mi spokoju nie daje, nie daje mi to funkcjonować. Mam bardzo silna depresję i stany lękowe ( i dodatkowe sprawy typu fobia społeczna). Ja mam takie okresy ostrego pogorszenia, od kilku miesięcy jest bardzo źle. Ja praktycznie nie wychodzę z domu, jak już to staram się przemknąć tam gdzie mam iść. W duzych sklepach czuje się anonimowa, więc dużo bardziej bezpieczna. W domu siedzę cichutka, by mnie nikt nie usłyszał.
Szukanie kota powoduje, że co chwila wpadam w panikę, kulę się, trzęsę. Ja nie umiem wytłumaczyć czemu sie tak boję.
Generalnie boje się ludzi, ale na innych osiedlach dużo mniej.
Ja tu jestem najgorsza. Koty mi strasznie zasikały mieszkanie, a ja w pewnym momencie przestałam normalnie funkcjonować, nie sprzątałam na bieżąco, ja po prostu wegetuje. Ludzie mnie obgadują.
Jak znajoma z forum świnkowego zaproponowała mi, żebym tu pilnowała i przebywała ucieszyłam się bo to wspaniały prezent od losu, nie musiałam się tak bać.
Jednak kiedy zbliża się termin powrotu ja nie chcę, słabo mi na sama myśl. Nie umiem tam być a boje się.
Mąż też nie może mi za wiele pomagać. Dwa dni z rzędu zarwał noc, a jego praca wymaga koncentracji. Nie może zarywać kolejnych nocek. Ja sama nie będę chodziła, nie mogę. z nim moje chodzenie bardziej przypomina przemykanie i stanie w strachu, że mnie ktoś usłyszy i zobaczy.
Mąż ma też dodatkowa pracę w domu, takie prywatne zlecenie. Więc nie ma aż tak dużo czasu na chodzenie.
Nie ma nam kto pomóc. Ja z kimś niezwiązanym ze mną emocjonalnie lepiej sie zachowuje, lepiej się trzymam, no ale nie mam z kim chodzić.
Wczoraj okazało się, że drukarka nie drukuje, dzisiaj mąż ma iść do jakiegoś punktu gdzie mu wydrukują.
Prawda jest taka, że ja powinnam leżeć w szpitalu, ale bardzo tego nie chcę głównie ze względu na zwierzęta i męża.
Intuicja mówi mi, że sąsiadka ma coś z tym wspólnego. Kiedyś mi nalała czegoś z chlorem pod drzwi. Wygrażała mi nieraz, że mnie załatwi, że załatwi mi koty, że jak ja nie umiem sie ich pozbyć to ona to zrobi.
Ona często chodzi pod moje okna obserwować, nasłuchuje mi nieraz pod drzwiami.
Uwierzcie, że napisanie tego było trudne. Ja sie tego wszystkiego wstydzę, ukrywam przed każdym. a tu podałam komuś tel, pokazałam okolicę, umieszczam w internecie ogłoszenia o tym kocie z nr tel. Odsłaniam sie i bardzo mi z tym źle.
Musze jeszcze napisać, ze mimo choroby ja dobrze opiekuje się zwierzętami. No dobrze, to za dużo powiedziane, bo koty maja średnia karmę. Ale poza tym to dbam o nie, dbam o moje gryzonie, maja to co im potrzeba.