Bo to nie trwa kilka dni

Potrafi nawet rok jak zajadły uparty liść

A w wodzie w tak długim czasie nie pożyje listek

Dla niewprawnej ręki najlepsza ziemia i szklarenka lub woreczek strunowy. I cierpliwość

I to naprawdę proste.
Nie rosną w każdym miejcu. Bo nie znoszą słońca

Wolą zacieniony parapet. Na regale rosną cudnie bo mają tam cały rok świetlówki o białej barwie - czyli o barwie 865. Te na oknie południowym mimo naklejonego witrażyku na szybe wyglądaja jak ciężko chore. Na zachodnim sadzonki też kiepsko się mają gdy świeci słońce. Ale wystarczy przesadzić, postawić gdzie trzeba i odżywają.
No i zima.... Wietrzenie. Tego fiołek nie zniesie. I lodowate powietrze wiejace ze szpar. Ja podstawiam styropian pod fiołaski zimą. No i staram sie utrzymywać je w miare suche . Podlewam ledwo ledwo.
A tak naprawde to katrupiłam storczyki, katrupiłam przeróżne kwiaty domowe i te kwitnace i te niekwitnące a fiołki jakoś są. Moze dlatego ze tamte trzeba było nawozić, cudować a te wystarczy co pół roku okroić dookoła korzonki, podsypać nową ziemią i wsadzić do tej samej doniczki ( oczywiscie jeżeli to dorosły fiołek rosnący w takiej jak trzeba a nie młodzik w przejsciówce

).
I tyle. Wbrew pozorom to trudne nie jest.
Oczywiscie kazdym kwiatom może przytrafic się jakaś choroba. Ale zdiagnozować ją u fiołka też prosciej niz u innych kwiatów

A walczyć też nie jest jakoś trudno jak się zna wroga

Pamiętam moje pierwsze odmianowe listki. Kupiłam szklarenke i kieliszeczki 40 ml. plastikowe przeźroczyste. Listki cenne, więc zależało mi aby coś z nich wyhodować. Do tego przyleciały aż z Hiszpanii

W sumie 34 listki. I tylko 3 szt. się zmarnowały i to przez podróż a nie przeze mnie

Dużo z proponowanych fiołków jest z listków właśnie z Hiszpanii

Np ten:
http://i869.photobucket.com/albums/ab25 ... 1l34-6.jpgJa najbardziej kocham miniaturki. Są urocze, malutkie i strasznie finezyjne. Najbardziej lubię fiołki Rob'sy i Jolly. I tych mam najwięcej.
Pamiętam też jak się niecierpliwiłam i ciągle zaglądałam do szklarenki czy coś wychodzi. Był koniec sierpnia jak wsadzałam je i były oporne. Dopiero w listopadzie zaczęły sie kluć pierwsze sadzonki. Wtedy poszło szybko. Pod koniec grudnia większosć odsadziłam i wiosną sporo zakwitło. Najpierw takie maleństwa potrzymałam w szklarence lub akwarium ze światłem ( pięknie rosły mając 12h/dobę swiatełko w pokrywie) a potem zaczęłam przyzwyczajać do mniejszej wilgotności. Jak zobaczyłam ze korzonki przerosły kieliszek to wtedy do większej doniczki. Najpiękniej i najszybciej tak rosną. Te co zostały w kieliszkach wypięknieją jak dostaną większe domki

Tylko ze ja juz nie mam miejsca w całym domu gdzie ich stawiać.... Przydałby sie kolejny regał. Albo dwa

A najlepiej od razu ogrzewana wielka szklarnia z oświetleniem
