Te koty są z gminy stawiguda. Gmina nie ma umowy z żadnym schroniskiem (ma zamiar wybudować własne). Mają duży problem z bezdomnymi zwierzętami, zwłaszcza psami. Jedyne, co u nich uzyskałam (choć to chyba już coś), to zapewnienie, że dadzą pieniadze na sterylizację ok. 6 kotów. Współpracują z weterynarzem, który prawdopodobnie mógłby pożyczyć klatki-łapki. Tyle udało mi się załatwić przez telefon. Mogę łapać w październiku (ale nigdy tego nie robiłam), mąż może zawieźć do olsztyna na zabieg i to wszystko na ten moment. Ale to sie nie uda -biorąc pod uwagę mój brak doświadczenia, fakt, że na razie planujemy jedynie weekend w stawigudzie (czyli piatek-niedziela), dni pracy weta i okres rekonwalescencji. Do tego dochodzi niezrozumienie kierownika osrodka, który generalnie chciałby sie pozbyć kotów raz na zawsze.
I zastanawiam sie jeszcze ile tych kotów będzie w październiku

Dorota- wiem, jak to wygląda - znalazłam koty i chcę je komuś zwalić na głowę
Wszystkim dziekuję za wsparcie