Dzisiejsza wizyta na terenie Spitala Psychiatrycznego w Rybniku przynosi smutne wiadomości
Jeden z małych kociaków około 5tygodniowych , które od niedawna pokazały sie obok byłego oddziału zakaźnego został "przejechany" jakieś 10metrów od wjazdu czyli juz na terenie szpitala straszne jest to ze nikt go nie "sprzątnął" i wszystkie samochody wjezdzajace i wyjezdzające jezdziły po maluchu...
Straszny widok pacjęci spacerowali obok rozjechanego maluch wytykając go palcami i traktując jak sensacje - na naszych oczach... napwno nie został przejechany przez jeden samochód musiało być ich wiele pytanie od , kórej godziny tam leżał?
Zabraliśmy karton,który stał obok kosza na śmieci jakiś 5 metrów dalej i zeskrobaliśmy maluch z drogi.
Za płoten na terenie tego oddziału patrzył na nas kolejny mały kociak po chwili okazało sie ze sa jeszcze dwa maluchy czyli były trzy zostały dwa!!
Próbowliśmy załapac maluch niestety złapał sie tylko jeden drugi chodzł po klatce łapce ale nie chciał wejsc do niej
Po wielu nieudanych próbach zdecydowaliśmy sie na wypuszczenie malucha razem maja wieksza szanse tak mi sie wydaje.
Zostawiliśmy im miske pełną jedzenia w bezpiecznym miejscu niech jedza.
Następnie udalismy sie na oddział dzienny zastawiliśmy łapke na rodzenstwo wczoraj złapanego kociaka w sumie są 3 wczoraj udało sie jednego złapac.
A dzisiaj taka niespodzianka chwyciły sie dwa maluch za jednym razem do klatki łapki
jak to zrobiły niewiem podziwiam ich talent! Kociaki sa badzo zakatarzone! Jutro zawioze je do lecznicy na zabiegi.

