Przedmiotem aukcji są kocie zabawki z filcu, które robiłam podczas podróży i pobytu nad morzem na koloniach – każda z zabawek ma odrębną historię i z każdą wiąże się jakaś anegdota.
Zabawki są szyte – nie mają żadnych klejonych elementów, za wypełnienie służył również filc lub kawałki tkanin. Dotąd filcowe stwory lądowały u znajomych kotów – okazało się, że cieszą się sporym powodzeniem (pewnie niemały udział miała w tym kocimiętka, którą obficie je spryskałam

Kocia Przystań ledwie zipie – potrzebna jest karma, żwir, środki dezynfekujące, środki na sterylki i szczepionki dla nowych… Przeżyliśmy potop i gradobicie, po którym trzeba było zrobić remont. Organizujemy bazarki i przyjmujemy chętnie wszelką inną pomoc – ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka – nie zwlekajcie, ruszajcie do licytacji!
Wątek Kociej Przystani: viewtopic.php?f=1&t=143527
Kocia Przystań na FB: https://www.facebook.com/pages/kocia-pr ... 8662027335
Każdy stwór za wyjątkiem ma cenę wywoławczą 15 zł +7 zł za przesyłkę (list polecony priorytet) i kopertę. Bazarek będzie trwał 1 tydzień, czyli do 3 sierpnia 2012, do godziny 10:30. Zapraszam!
Przewiduję dalsze szycie, także określonych wzorów – spodobało mi się

Filcostwory:
1. Buka 1

Już dwie poszły za karę pod pazurki znajomych kotów. Jeśli ktoś bał się Buki w dzieciństwie, ma niepowtarzalną okazję się zemścić


2. Buka 2 (różni się od Buki 1 tylko sznureczkiem i tym, że została uszyta w Niechorzu, po tym, jak zmiękłam i oddałam filcową Bukę Kamili, z którą pilnowałam kolonistów)

3. Pajonk Leon
cena wywoławcza: 15 zł
-> justyna p 15 zł

Uszyty w drodze z Rzeszowa do Międzyzdrojów. Jego mina to komentarz do pociągowych scen z nieletnimi obozowiczami i ich wychowawczynią w rolach głównych. Jechali już 8 godzin, a przed nimi było kolejne 8. Początkowo chcieli mnie przekonać, że moja rezerwacja jest nieważna i wyrzucić z przedziału (byli przekonani, że mają wykupione całe przedziały, dopiero konduktor wyprowadził ich z błędu). Ich awanturki spłynęły po mnie jak po kaczce, bom zaprawiona w bojach - najpierw sobie porysowałam, a w końcu wyciągnęłam przybory do szycia i zaczęłam rozmyślać, którego stwora szyje się najdłużej. Wypadło na pająka. Umiliłam sobie czas, a kiedy skończyłam, byłam oblepiona dziećmi gotowymi pójść za mną w ogień i zasypana paluszkami, chipsami i cukierkami. A się nie zapowiadało...
4. Ryba - prawdopodobnie dorsz

Taki jak ten, którego zjadłam w Ambrozji w Niechorzu. Najsmaczniejsza ryba w moim życiu! I niestety, najsmaczniejszy mój posiłek podczas kolonii w tymże mieście. Ryba kojarzy mi się ze Śledziem z Beczki, naszym 10-letnim kolonistą, który zasłynął dwoma tekstami: "A ma pani jakiegoś męża albo kota?", (po przymusowym wypakowaniu walizki 9-go dnia kolonii) "Och proszą panią, to ja naprawdę mam więcej niż dwie pary majtek?"
5. Żółwik.

Uszyty w Rewalu podczas dwóch ciszy poobiednich. W czasie tej drugiej siadłam przed drzwiami jako ten cerber i pilnowałam spokoju Dzidki - każdy ma prawo choć raz mieć gorsze samopoczucie. Dzieciaki nie bardzo to rozumieją - muszą natychmiast powiadomić panią kierownik, że ktoś im podłożył marchewę, wyzwał od głupiej flądry, a automat zeżarł 2 złote i nie oddał coli. Skończyłam równocześnie z końcem ciszy i zbiórką na plażę. Kolory żółwia wybierały oczywiście dzieci. Tak i zapadł w pamięć, że potem dwie rzeźby z piasku były żółwiami.
6. Kurak Paweł
cena wywoławcza: 15 zł
->justyna p 15 zł
->KITA-RZESZÓW 20 zł

Kurak został uszyty na trasie Wrocław-Katowice. Siedziałam w przedziale z pół-Mołdawianinem, pół-Polakiem o mięciutkim wschodnim akcencie. Jechał do ojczyzny przedłużyć wizę. Uczył mnie przeklinać po rumuńsku (bo w Mołdawii mówi się po rosyjsku i po rumuńsku), ale zdążyłam wszyściutko zapomnieć. Mołdawianin Paweł pracuje w Polsce, bo w Mołdawii jest źle. Polacy pracują w Anglii, bo w Polsce jest źle. A gdzie pracują Anglicy?
Serdecznie zapraszam do licytacji!
Edit: poprawienie obrazków