śmieszek pisze:Dziękuje Wam za wszystkie rady. Może faktycznie powinnam przemyśleć kwestie posiadania kota...
Śmieszku! Te rady, jakie tu dostałaś, nie miały na celu zniechęcić cię do posiadania kota! Po prostu, ludzie, którzy od dawna siedzą w "kocich sprawach", napatrzyli się na tyle nieszczęść, widzieli tyle cierpienia, tyle śmierci, tyle razy przeklinali własną bezsilność, że nigdy nie zaakceptują takiej wizji "kociej wolności" jaką ty uznajesz... Spróbuj ich zrozumieć.
Nie zniechęcaj się do posiadania kotka, zwłaszcza, że już chyba go troszkę pokochałaś. Tylko przemyśl wszystkie 'za' i 'przeciw' wypuszczaniu kota.
Ja mam dwa koty, bieda-koty. Jeden ze schroniska, drugi - o trzech łapach. Nie sprawiają wrażenia nieszczęśliwych, wręcz przeciwnie. Zresztą, mieszkam na II piętrze, więc wychodzenie kota i tak nie byłoby możliwe. W Polsce żyją zapewne tysiące kotów na piątym piętrze, na dziesiątym... Czy one są nieszczęśliwe? Chyba nie. Szczęście kota tworzymy my - dając mu miłość, drapiąc pod bródką, pozwalając mieszkać na wysokiej szafie, albo i w szafie... Zamawiając w necie kocie smakołyki... Szyjąc podusie, żeby kotkowi było miękko w dupcię na parapecie...
A to, czy kot może biegać po ogrodzie - dla mnie nie jest miarą szczęścia... Dla mnie to jest straszną ruletką; zabawą w śmierć i życie...