

Byliśmy właśnie z Jurim u naszego weterynarza 6 pięter niżej. Postanowiliśmy że codzienne zastrzyki będzie dostawał u weterynarza naszego, by nie stresować go długą drogą samochodem do Elwetu.
Nasza Pani Doktor oglądając wyniki Jurka mocno była zaniepokojona wskaźnikami wątrobowymi. Powiedziała, że to wygląda na zatrucie... I zaczęliśmy przypominać sobie tydzień kiedy Juri zachorował.
Złe samopoczucie zaczęło się od popołudnia w sobotę. W piątek rano przyszli nowi Państwo do sprzątania. Były to nowe osoby, które byś może użyły zbyt dużej ilości detergentu na parapecie, który Jurek z zamiłowaniem liże.
Na tą chwilę mamy się dobrze. Zdjęliśmy wenflon. Jutro z rana badanie krwi w Elwecie. Trzymajcie kciuki!!! Jurek też Was pozdrawia!