Pinokio; potrzebny DT dla psa Kruczka str.99

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lip 18, 2012 16:27 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

I znowu się zrobiło nieprzyjemnie...

_ogonek_

 
Posty: 3138
Od: Pon cze 07, 2010 8:17
Lokalizacja: Bielawa/Uciechów

Post » Śro lip 18, 2012 17:34 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

ewona1 pisze:Bożenozwisniewa, proszę czytaj ze zrozumieniem posty. Kleksik był pozytywny, i reszta słabiutkich też, a Klara ma 20 lat. I przestań bawić się w proroka, jak nie ogarniasz sytuacji.



Ja swoja sytuacje ogarniam-o to się nie martw,podejmuję ja SAMA po wysłuchaniu opinii i dobrych rad...Patrze na sprawy REALNIE JAK SĄ MOZLIWOŚCI-nie dobieram zwierząt,ani nie wydaje po 1 paskowym do nowych domów...
Nie trzeba byc prorokiem ,żeby wiedzieć czym się to "pomaganie"bez umiaru skończy.
Wiesz trzeba być głupim(czyt.butnym,krnąbrnym),żeby wydawac koty "nagatywne" po 1 paskowym tescie do domów i rozszerzać "epidemię"wśród zdrowych kotów,szczególnie na kocim forum i pisac jak kilka stron wczęśniej,ze "Irenka ma dobre serce i nie zostawi kota w potrzebie".Widzisz ja akurat mam odwage napisac tu na watku co o tym myśle,a nie za plecami

I jeszcze dodam:wprowadzanie do domu przy takiej liczbie chorych kotów nowych zwierzat jest okrutne.Narażacie te właśnie koty na stres,co jak każdy wie bardzo przyśpiesza im "brykanie za TM"

_ogonek_ pisze:I znowu się zrobiło nieprzyjemnie...


Oczywiście ,że przyjemnie nie jest,ale nie zawsze będzie przyjemnie
Kilka razy juz umierał mój kot zabrany od Irenki,kilku wetów radziło zakończyć jego życie,bo nie ma szans...No,na razie żyje,jest ciut lepiej,moze wyszlismy z kryzysu(oby)
Wiem ile czasu zajmuje mi podstawowa opieka "medyczna"takiego kota w domu i zapewniam,że nie jest to tylko godzinka dziennie.I nie jestem sie w stanie pogodzic z tym ,ze nadal szukacie kotom domów,kiedy nie wiadomo,czy nie są zakożone.A wiem stąd,ze nie zrobiłyscie im badań ze szpiku i własnie dlatego pisze tu kolejny raz w trosce o Irene,koty jakie sa u niej i koty jakie możecie zarazic białaczką wydając je do innych domów bezmyślnie,"bo tak"...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 18, 2012 20:06 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

BOZENAZWISNIEWA , ale pytanie tylko czy ktoś na miejscu pomoże koty połapać i pomóc przy badaniach itd.? A finanse?
Nie chcę umniejszać Twojej wiedzy i zasług, ale Irena nie jest głupia na pewno...

_ogonek_

 
Posty: 3138
Od: Pon cze 07, 2010 8:17
Lokalizacja: Bielawa/Uciechów

Post » Czw lip 19, 2012 1:16 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Ani jeden kot nie poszedł do domu. ani jeden nawet telefonu nie miał. nic się nie dzieje w sprawie kotów, umierają te nieszczepione . jak dla mnie póki co wszystko potwierdza dobrą decyzje Pinokio .

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw lip 19, 2012 8:52 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

BOZENAZWISNIEWA pisze:Ja swoja sytuacje ogarniam-o to się nie martw,podejmuję ja SAMA po wysłuchaniu opinii i dobrych rad...

Więc uszanuj proszę, decyzje podejmowane przez Pinokio_ w porozumieniu z vetami, którzy znają jej sytuację.

BOZENAZWISNIEWA pisze:I jeszcze dodam:wprowadzanie do domu przy takiej liczbie chorych kotów nowych zwierzat jest okrutne.Narażacie te właśnie koty na stres,co jak każdy wie bardzo przyśpiesza im "brykanie za TM"

U Pinokio_ nie przybyło ani jednego kota.

BOZENAZWISNIEWA pisze:I nie jestem sie w stanie pogodzic z tym ,ze nadal szukacie kotom domów,kiedy nie wiadomo,czy nie są zakożone.A wiem stąd,ze nie zrobiłyscie im badań ze szpiku i własnie dlatego pisze tu kolejny raz w trosce o Irene,koty jakie sa u niej i koty jakie możecie zarazic białaczką wydając je do innych domów bezmyślnie,"bo tak"...

Jest okres wakacyjny i zanim pojawi się jakikolwiek sensowny dom na horyzoncie upłynie trochę czasu. Jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, odpowiednie badania mogą zostać wykonane.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Wto lip 24, 2012 15:38 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Bozenko, nie wezme juz ani jednego kota i nie wzielam od dawna, choc proszona jestem o pomoc co "chwile".
Nie wydam tez an chorego, ani zdrowego przynajmniej na razie. Obserwuje zaszczepione koty i jak bede pewna(moze przetestuje za jakis czas) dopiero zaczne wydawac.

Popatrzcie jakie maile dostaje. Poradzcie, co moge zrobic? kiedy nic nie moge. Moze znajdziemy jakies rozwiazanie.
Przeczytajcie:

"Droga Pani Ireno!

Wiem, że ma Pani tysiące swoich kłopotów i pełne ręce roboty ze zwierzekami , ale dramatycznie błagam o pomoc . Nie znam tutaj żadnej organizacji pro-zwierzęcej ani fundacji , która mogłaby pomóc . Życie stało się koszmarem odkąd kociaki zaczęły wchodzić na teren sąsiadów . Niestety dostały się również do inspektu , ( nie wiem co zrobiły w uprawach ) , ale podarły również folię inspektową . Nie jestem w stanie zamknąć ich na stałe na werandzie , ponieważ nie możemy normalnie wychodzić i wchodzić z domu i do domu . Ludziom przeszkadzają moje dwa wychodzące koty ( są podtruwane ) a co dopiero dodatkowa kotka i troje młodych . Mam podrzucane stare , śmierdzące mięso . Balbina musiała zjeść jakąś truciznę . Boję się tych ludzi , bo słyszałam już z ich strony groźby i nie chciałabym naruszać bardzo kruchego spokoju. Żyjemy w ciągłym strachu , a wiadomo , że strach jest najgorszym doradcą .Z tego powodu cierpią też koty domowe . Zasikują dom , zrobiły się smutne ,żyją w olbrzymim stresie . Koty wychodzące są ciągle przeganiane i atakowane . Balbina zrobiła się agresywna ,gryzie i drapie nas . W związku z problemami finansowymi mamy problem z wyżywieniem takiej gromadki zwierząt . Najistotniejszą sprawą byłoby znalezienie choćby tymczasowego domu zastępczego dla tej trójki maluchów . W związku ze stosunkiem sąsiadów do zwierząt maluchom grozi niebezpieczeństwo . Bardzo przepraszamy , że Panią niepokoimy , ale jesteśmy od niedawna na Podlasiu , nie znamy tutaj nikogo i nie potrafię znaleźć wyjścia z sytuacji .Nie chcę skazywać na cierpienie albo i pozbawienie życia maluchów i zwierząt które już mam .

Bardzo liczę na pomoc i zrozumienie z Pani strony , jednocześnie mając na uwadze Pani trudną sytuację i wielkie zaangażowanie w sprawy zwierząt.

Pozdrawiam serdecznie.



Łucja Zgrabka "

to jeden, a teraz drugi od tej samej Pani"

" Droga Pani IrenkoAbsolutnie nie chcieliśmy Pani obarczać odpowiedzialnością za maluchy , ani też nimi Panią obdarować . Szukamy po prostu wyjścia z tej sytuacji . W ubiegły czwartek kociaki dostały się do inspektu sąsiada i podobno tam nabrudziły . Była nieziemska awantura .Mam stanowczy zakaz wypuszczania kotów kiedy inspekt jest otwarty , a jest otwarty od 5.00 rano do 20.00 . Stosuję się do żądań sąsiada , ale niestety nie przynosi to skutku . Koty wyskakują przez okno , a musi być ono uchylone ,bo temperatura na werandzie osiąga około trzydziestukilku stopni . Dziś znowu tam uciekły .Sąsiad chodzi z kijem , a dzisiaj spuścił na nie psa . Wychodzimy dołem co wiąże się z ciągłym przekładaniem klucza , ponieważ na dole jest kot który potrafi otwierać sobie drzwi . Koty wychodzące wypuszczamy i wpuszczamy przez okno . Jest to dla mnie bardzo ciężkie , ponieważ choruję na stwardnienie rozsiane i wielopoziomową przepukline kręgosłupa . Mąż jest po 5 zawałach i 3 udarach i ta cała nerwowa sytuacja wpakowała Go w ciężką depresję . Poza tym jak narazie legły w gruzach pewne nasze nadzieje związane z naszymi finansami . Mamy wręcz tragiczną sytuację finansową , nie wiem czym wykarmię zwierzaki ( a dla nich musi być) . Z niepokojem czekam na telefon od dr. Burzyńskiego u którego mam dług i zamówione leki , a na dodatek cała 10 kotów i psy są zapchlone. Kupiłam Exner , który nie pomógł . Proszę o odpowiedź gdzie szukać zdjęć naszych kotów,być może pomógłby jakijś tekst . Szukaliśmy , ale nie znaleźliśmy .Te trzy małe istotki przewróciły nasze życie do góry nogami . Niestety na niekorzyść . Nie możemy ich zatrzymać ani ze względów finansowych ani zdrowotnych jak również z powodu charakteru naszych kotów (agresja , depresja) , tym bardzej ze względu na sąsiadów . Zastraszyli mnie do tego stopnia , że dzwoniłam do weta w KLeszczelach z płaczem z prośbą o uśpienie . Przecież wiem , że kocia mama i ja jesteśmy dla nich ostoją bezpieczeństwa . Ciekawe co na tą sytuację powiedziałaby pani doktor z Białegostoku ? . Czy nie spotkała się z nadmiarem naszych braci mniejszych szukających domu? . Piszę to aby jesze raz wyjaśnić dlaczego się do Pani, Pani Irenko zwróciłam . Po cichu marzyłam sobie , że jak pozytywnie rozwiąże się nasza sprawa będę mogła Pani pomóc, niestety poza wyrazami podziwu i wielkiego szacunku nie możemy Pani nic więcej ofiarować .Spróbuję na kotkowie. Pozdrawiam Łucja Zgrabka"Basia" "

Znam Pania Basie osobiscie, potwierdzam ciezka sytuacje. Dodatkowo choc pani o tym nie pisze razem mieszkaja jeszcze dwie dorosle corki i wnuczka w wieku szkolnym. Utrzymuja sie z emerytury pani Barbary i jej meza. Przyjechali kilka lat temu do Czeremchy z Poznania. Mialo byc pieknie, ale nie wychodzi. Maja ode mnie suczke Miłkę.
Mam mase zdjec tych trzech kociaczkow. Sa bardzo ładne i zdrowe. Co robic, jak pomoc?
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok


Post » Wto lip 24, 2012 16:42 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Ok. dzieki.
Podaje link do albumu www.empikfoto.pl/628612/kotki_czeremcha/
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 24, 2012 21:28 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

A córki Pani Basi nie mogą pomóc w ogłaszaniu? To także ich dom i sytuacja również w jakimś stopniu ich dotyczy. Można powiesić ogłoszenia w lecznicy, wszędzie, gdzie się da. Poza tym, na miejscu tej Pani chciałabym zobaczyć te szkody wyrządzone przez koty. To, że ktoś mówi, że są, nie oznacza wcale, że tak jest. A działania sąsiadów można omówić na komisariacie policji i poinformować ich o wynikach tych rozmów. Bo podtruwanie kotów jest przestępstwem.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lip 25, 2012 6:39 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Trudno mi tu na forum publicznie pisac o calej sytuacji, ale powiem, ze sa to spokojni bardzo porzadni ludzie. Sa tam jakies 3-4 lata i juz bardzo doswiadczyli przykrosci. Trafili sie im tacy sasiedzi, z ktorymi nie mozna dojsc do porozumienia. Podtruwania kotow raczej sie nie udowodni. Sasiedzi sprawiaja wrazenie porzadnych, bardzo fajnych ludzi. Do obcych sa b. mili. Pani Basia jest slabiutka i nie ma sily przeciwstawic sie tylko placze. Maz stara sie nie odzywac, bo po zawale ostatnim jest ledwo zywy. Po tresci maila do mnie widac, ze to spokojni ludzie. A sasiedzi nawet ci mieszkajacy dalej zaczepiaja na ulicy i maja pretensje, ze Oni dokarmiaja koty, ktore przychodzą do pobliskiego lasku, a zyja po stodolach u ludzi. Lasek jest p. Basi. Taki niewielki brzozowy przylegly do ich siedliska.
Corki sa dorosle, ale ????no wlasnie, nie powinnam raczej pisac, przepraszam.
Bardzo trudna sytuacja, z ktorej ja znalazlabym rozwiazanie, ale Oni nie radzą. Zadnej pomocy, brak pieniedzy, a na dokladke jesli cos dodatkowo uda sie zlapac zeby wysterylizowac to pani wozi pksem do weta i w dlugi popada. Zna tych ludzi nasz bielski wet. pare razy jezdzil tam na wezwanie do zwierzakow.
Ja pomgac za bardzo nie moge. Kilka razy oplacilam weta. Zawiozlam tez koteczke, matke tych kociakow do Bialegostoku na zabieg, poniewaz po porodzie nie wykocila sie do konca, nie jadla, spuchla, nie zalatwiala sie 3 doby. Pani Basia spanikowana poprosila mnie o pomoc. Pojechalam na sygnal(oni nie maja auta). W Czeremsze, ani w okolicy nie ma weta od malych zwierzat. Byla niedziela. Powiozlam kotke do Bialegostoku na Wesołą. Tam rachunek 150 zł i paliwo 130 zł. No ale co mialam robic? chodzilo o zycie kotki.
Sama potrzebuje pomocy i nie moge na prawde nie moge wziac tych kociakow, sami wiecie.
Nie wiem jak pomoc w tej sprawie. Poradzilam zeby do kotkowa bialostockiego sie zglosili, ale wiem ile ma problemow i kotkow kotkowo i watpie czy pomogą, ale mam nadzieje.
O tym napisalam Wam tylko w nawiazaniu do postow Bozeny z Wisniewa, ze nie wezme wiecej kota zeby nie wiem co. I tak mam psychike zrytą, ze taka sytuacja u mnie i jestem bezsilna i patrze jak odchodza koty pomimo walki i leczenia.
Dopoki nie unormuje u mnie sytuacja nie moge i nie wezme kota.

Kiedys w przyszlosci jak wszystko bedzie dobrze i koty poszczepione przezyja chcialabym je przetestowac raz jeszcze i upewnic sie, ze sa zdrowe. Wtedy w wielkiej koniecznosci (tfu tfu tfuuu) jesli nie bedzie gdzie umiescic, to teraz wiem, ze najpierw odizolowac, zbadac i zaszczepic, dopiero przyjac pod dach.
Za duzo przezylam patrzac na chore, odchodzace. Zbyt wiele nocy nieprzespanych, zbyt wiele niepotrzebnego cierpienia spadlo na "moje" koty. A wszystko z powodu jakiegos przygarnietego bezmyslnie chorego kota. Bo przeciez od czegos sie zaczelo. Dlugie lata zylam w nieswiadomosci chorob kocich. Wszystko do czasu.

Bardzo zal mi tych ludzi, bo wiem, ze nie radza sobie z przeciwnosciami, i wiem, ze sami nie zjedzą, a zwierzeta nakarmią i meczy mnie ich prosba, ale nie mam jak pomoc. Jest mi przykro.
Nie cierpie takich sytuacji, jednak wpisane sa w scenariusz zycia chyba kazdej z nas.
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lip 25, 2012 8:22 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Ireno, daj jakiś namiar do tej Pani, żeby w ogłoszeniach umieścić (czy Pani będzie w stanie wybrać dobre domy?). Jak kotki maja na imię? Płeć, wiek, szczepienia, odrobaczenia, kuweta, stosunek do psów, etc???

Może choć zagrodzić kawałek terenu u Państwa, aby kociaki nie chodziły do sąsiadów...

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lip 25, 2012 9:01 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

a może im wątek założyć? tylko więcej informacji potrzebne
i wtedy wstawić na wątku ich zdjęcia i opis
bo więcej osób może wtedy się włączy i pomoże
trzeba ogłoszenia robić -jak to małe koty, to może by dom znalazły -maluchy najszybciej idą do Domu
trzeba te domy posprawdzać, a może i transport doorganizować

ta wnuczka w wieku szkolnym to ma 7 lat czy 15?

a na werandzie siatkę w oknie założyć i okno mogą być cały dzień i noc otwarte i koty nie wyjdą

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28905
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro lip 25, 2012 9:25 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Patmol, myślałam, że już nas opuściłaś.

Kociaki słodkie, że palce lizać. Przydałoby się choć trochę informacji o nich. Ułożyłam tekst ogłoszenia i mam takie zdjęcie:
Obrazek

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lip 25, 2012 9:36 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Może ktoś ma odpowiedniego kandydata: viewtopic.php?f=13&t=144312

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Śro lip 25, 2012 9:41 Re: koty u pinokio_ chorują - białaczka i nie tylko???

Puchate słodkie kociaki szukają domków!

Są rozkoszne, jak to kocięta. Malutkie, mają jeszcze charakterystyczny puszek na sobie. Lubią się bawić i zaczepiać do zabawy swoich Opiekunów, uwielbiają przytulanie i głaskanie, pięknie wtedy mruczą swoimi "motorkami". Są bardzo czyściutkie, grzecznie korzystają z kuwetki, ale potrafią też załatwiać swoje potrzeby na zewnątrz.
Szukają bezpiecznych, kochających domków na całe życie!


Chyba taki tekst wystarczy.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości