Jakby Ci to powiedzieć Czitusiu ? W naturze nic nie ginie.
Nie mam już co czesać na głowie to mi koty to zrekompensują.
Na szczęście bardzo to lubią , szczególnie Barni. Jak tylko widzi grzebień w moim ręku, natychmiast włacza traktor i wywala brzusio a potem ja walczę z kołtunami a on spi głeboko sniąc jakies kocie przygody, bo przebiera łapkami jakby biegał albo mlaszcze pysiem jakby jadł coś smacznego.
Natomiast w nocy mam ogólnie wesoło.
Barni wieczorową pora ( choć raczej nie brunet) jest zwykle bardzo rozrywkowy o czym już pisałam na samym początku.
Ja cenię sobie wypoczynek nocny, więc zaopatrzyłam sie w stopery do uszu.
Dzięki nim wysypiam się znakomicie a rano sprzątam pobojowisko.
Dzisiaj był to zrzucony z taboretu koszyk wiklinowy, do którego upycham rekamówki sklepowe. Upycham na siłe, więc jest ich tam NAPRAWDĘ dużo o czym przekomałam się rano jak zobaczyłam cała kuchnię i cały przedpokój ( razem powierznia około 25 m) zasłaną plasikowymi torbami i szalejacego w tym kota z obłedem w oczach. Wszystko to przemieszan było z naszymi butami wywalonymi ze stojaka.
Czasem jednak nawet stopery nie pomagają jak moja cudna parka majac do dyspozycji 132 m koniecznie usiłuje zagospodarowac moje osobiste 180 cm i zmirnia je w ring MMA czy innego Wrestlingu

.
Albo Betty włazi na mnie i piszczy ...tak , piszczy ! Bo Betty jak czegos się domaga to nie miauczy tylko piszczy jak pluszowa zabawka naciskana na brzuszek. Stoi mi ,wiec sierota na klacie i piszczy bo ja śpię zamiast ją głaskac. Piszczy tak przenikliwie, że przebija się przez moje stopery. Głaszczę, wiec posłusznie kota , kot się kładzie obok i zasypiamy. Niestety, jak się tylko budzi i stwierdzi, że nie jest głaskana a jak karygodnie znowu śpię włazi mi na klate i zaczyna swoje przenikliwe piski od nowa. I tak może kilkakrotnie w ciągu nocy.
Niech mi ktos przypomni dlaczego teskniłam za kotami !!!
