No i nie będzie, bury Bartuś kwalifikuje się tylko do eutanazji. Przynajmniej nie dałyśmy mu umrzeć z głodu albo zapaść w śpiączkę

. Bartusiu [*], przepraszam, nie mam Ci jak inaczej pomóc
Za to u nas nieźle. Smarkacze dzielnie mordują sztuczne gryzonie. Ziutek leży w przeciągu. CDT wietrzą futra na parapecie. Claude zajął strategiczną pozycję w transporterze. W dzień spał na balkonie z Lebiodką.
Nową świecką tradycją są kąpiele maluchów

. Zaczął Lubczyk, już dawno temu, kiedy podczas asysty przy kąpieli omsknęły mu się łapy i pół kota wpadło do wody. Darł się jak trzy koty

. Niedawno zbierając się do kąpieli usłyszałam głośny plusk i łomot - Lukrecja raczyła wpaść do wody cała, wylecieć z niej wraz z polową zawartości wanny i rozchlapać ja po podłodze

. Dorwałam smarkulę i owinęłam w ręcznik. Podłogę wytarłam. Zamknęłam okna i panikowałam, że kot się przeziębi, niechybnie dostanie zapalenia płuc albo czego

. Nie dostała. Wczoraj do wody wpadła Lebiodka, nie jest przecież gorsza

. Wyłowiłam, zanim wychlapal wodę. Wysuszyłam, wpadłam w panikę - ledwo co była chora. Szaleje z kulką

. Przed chwilą po krawędzi łaził Lubczyk. byłam w środku i złapałam go, zanim wleciał
Vany mam, czy co??