Moje kochane futra

kupiłam kotom Sanabelle Urinary, żeby domieszać do zwykłego suchego - słyszałam, że warto profilaktycznie dawać - prawda ?

Pewnie opinie będą różne, ale osobiście nie jestem za dawaniem karm weterynaryjnych jeśli nie ma ku temu wskazań

Powodzenia z nową kicią.

jamkasica pisze:Pewnie opinie będą różne, ale osobiście nie jestem za dawaniem karm weterynaryjnych jeśli nie ma ku temu wskazań

Ale Sanabelle to nie jest karma weterynaryjna, tylko zwykła bytówka.
Tyle tylko, że z obniżoną zawartością białka. Czasami MPikom kupuję.
Ale ja generalnie podaję karmy z zawartością białka około 30%.

Stawiam na DS :ok:

Jola - dziś TŻ ma popytać sasiadów, nie wiem szczerze mówiąc co z tym fantem zrobić

zakładaliśmy, że max 3 koty mamy mieć.

Erin, Kasia - bo jak tak naprawdę lekko zgłupiałam z tym urinary , kupiłam małe opakowanie , czyli chodzi generalnie o to, żeby było mało białka w karmie podstawowej, bo za duża ilość powoduje problemy z hydrauliką u kotów?

saintpaulia dzięki

Cześć gromadko!
Z hydrauliką, jak z hydrauliką, ale na nerki może mieć wpływ. Nasi weci też tak uważają.
Dlatego Prurina Pro Plan np. odpada, bo ma ponad 40% białka. Po prostu wolę nie przesadzać.
Najczęściej kupuję Nutra Nuggets, Boscha Sanabelle i czasami Bozitę oraz Brita.

Erin pisze:Cześć gromadko!
Z hydrauliką, jak z hydrauliką, ale na nerki może mieć wpływ. Nasi weci też tak uważają.
Dlatego Prurina Pro Plan np. odpada, bo ma ponad 40% białka. Po prostu wolę nie przesadzać.
Najczęściej kupuję Nutra Nuggets, Boscha Sanabelle i czasami Bozitę oraz Brita.

Moje jedzą chętnie Boscha Sanabelle.
No nic domieszam im do jedzenia to urinary, niech zjedzą i puki co odpuszczę.

Jak Wasze futra problemów z nerkami nie miały i w miarę regularnie to kontrolujecie, to nie ma potrzeby.
Ja już dość dawno nie kupowałam.

chyba znalazłam ogłoszenie, w którym poszukują kotki takiej jaka trafiła do mnie.
Ogłoszenie zamieścił syn, nie bardzo umiał mi podać szczegółów umaszczenia, których nie było widać na fotkach , czekam na kontakt ze strony jego mamy.
Mam nadzieję, że wszystko będzie OK. :ok:

a mnie już wiele lat temu kazali weci dodawać od czasu do czasu urinary kastratom profilaktycznie tak po 4-tym roku życia.
robię to od 6-ciu lat- powiedzmy 2x w roku zużywałam duży wór-(ten największy przeważnie na 4 koty) i póki co Durny sika jak marzenia-a ma przecież ponad 8 latek już

-także skoro opinie są różne to myślę że nie zaszkodzi jak domieszasz-powiedzmy z 10-15 %

I tak też zrobiłam - domieszałam

Nowa kicia dalej u nas, nikt z tego ogłoszenia się już nie odezwał. Nawet jeśli to nie ten kot czy coś innego to moim zdaniem kultura nakazuje żeby chociaż to powiedzieć. No ale cóż....

Pierwszy raz kupiłam mokrą Bozitę - Franek nie chce tknąć, Kredka też, Tośka skubnie a tymczaska wpiernicza aż sie uszy trzęsa

Moje kociaste ukochaly sobie Felixa i Gourmet i nie zamierzają zmieniać.

Nowa kicia mega miziasta, spokojna. Bardzo garnie się do człowieka.
Powoli przyzwyczaja się do Doli, z resztą stada też na dystans - warczy na nie jak za blisko podejdą (warczy podobnie jak pies

pierwszy raz słyszałam coś takiego ).

Nadal nikt nie pyta o Kicię? A jak na nią wołacie? Podjęliście juz decyzję czy zostaje czy szukacie jej domku?

No własnie z tą decyzją jest bardzo trudno...
Z jednej strony chcemy znaleźć jej dom , 4 koty to jak dla nas za dużo , jednak.... jednak nie na tyle dużo żeby to była jakaś masakra a kotka Luśka (imie nadane przez ,oczywiście, Olę) robi wszystko żeby od nas nie odejść.
Żebyśmy mieli wielki ból serca oddając ją komuś innemu.
Jest mega miziast, miła, mrucząca, grzeczna, ma jednocześnie charakterna, nie da sobie w kaszę dmuchać, nie boi się kotów, z psami sobie radzi. Cechy charakteru ma takie jak nasza nieodżałowana Lalunia. Śpi z Olą, daje jej się miziać , skradła jej małe serduszko - więc myśl o wydaniu Luśki jakby umiera śmiercią naturalną. Ola za nic w świecie nie chce slyszeć o szukaniu jej nowego domu.

Zostaliśmy już mocno skrytykowanie przez teśció i moich rodziców. No ale, że mi nikt życia układał nie będzie....

My jak mieliśmy 3 koty to nie raz teściowa mówiła: ten jeden kot to chyba za dużo. Skończyły się gadki, gdy doszedł czwarty kot...
Gdy znalazłam kotkę, śliczną tri, to HSB pierwszy się łamał. Ale kicia niespodziewanie zaatakowała naszą kotkę i szybko podjęliśmy decyzję o szukaniu jej domku. A wcześniej HSB przebąkiwał, ze 4 koty to jednak duże obciążenie finansowe, potem poważnie myślał o przygarnięciu Znajdki :roll:

za chłopami nie trafisz.
U Was trudniej, bo nie ma mowy by złamać dziecięce serduszko. Spokój i czas to to, czego Wam potrzeba.

Moje kochane futra

Kto przegląda forum