Doskonale nam się żyje, jesteśmy zakochani w sobie

i to bardzo

Rico jest bardzo zazdrosny o mnie i jak jakiś kotek usiądzie na moich kolanach to Ricuś też się ładuje

Śpi oczywiście z nami w łóżku i zeby mu było latwiej wchodzić na łóżko obok łóżka postawilam kartonik i on ma taki schodek i może bez problemu wejść i zejść z łóżka. Nawet teraz z kołnierzem nie ma problemu żeby wejść. Ricuś ma swoją budkę w sypialni ale spi w niej tylko w dzień i to nie zawsze. Zakopuje nam w pościeli swoje skarby czyli jakieś ulubione przegryzki ( ucho królicze

) i to zrobi tak, że wciśnie to jakoś pod narzutę i zakopie w pościeli, wieczorem zanim pojdziemy spać, musimy powyciągać skarby

W zasadzie nie ma z nim żadnych problemów, jest wesołym psiakiem, nie ma wrednego charakteru, uwielbia wszystkie stworzenia, z wszystkimi chce się witać, ma już swoją ulubioną kolezankę, jamniczkę, która jest niewiele starsza od niego, więc jak się spotkaja to jest istne szaleństwo. Inne psy z podwórka są starsze i go akceptują, dają się wycałować ale bawić się z nim nie chcą, bo on za bardzo szaleje jak na ich gust
Lubi czesanie, bo jest czesany przed spacerem, więc czesanie mu się bardzo dobrze kojarzy i jak biorę jego szczotke to biegnie psinka z radością

Kapiele znosi, nie przepada ale też nie przeszkadzają mu za bardzo, uwielbia suszenie suszarką
Jak zauważyłaś piękny z niego gość i faktycznie nie ma spaceru, żeby ktoś się nim nie zachwycił a takie panie emerytki to wręcz sie rozpływają i tak do niego mowią ciuciuciii, no wiesz

bo on z tym kitolkiem naprawdę słodko wygląda. No i jest jedynym yorkiem w okolicy, ktory nie jest obcięty na krótko.
Teraz to on jest trochę biedny bo w tym kołnierzu musi chodzić ale wetka mnie pocieszyla, że juz po 4 - 5 dniach będzie mógł chodzić bez kołnierza. chociaż on juz trochę sie przyzwyczail i juz wczoraj funkcjonował calkiem dobrze z tym kolnierzem, najgorszy był pierwszy dzień, ale to było od razu po kastracji i on się na pewno nie czuł za dobrze i jeszcze taki kolnierz...