[WAW]Kocięta z Nowolipia.POMOCY! Szukamy DS! foto s 93

Awanturka niestety wylądowała na antybiotyku

Do weta dotarła z tak pokazowym glutem, że się inaczej nie dało :roll:

Zresztą w niczym ten glut jej nie przeszkadza, a już najmniej w uprzykrzaniu życia. Nie tylko mi :lol:

Awantura - postrach kotów :twisted:

Jak się jest jedyną dziewczyną w bandzie, to trzeba pokazać siłę i hart ducha

Trzymam kciuki z maluchy, za W&W zwłaszcza, chyba najbardziej podobają mi się czarne koty :mrgreen:

OKI pisze:Awanturka niestety wylądowała na antybiotyku
Do weta dotarła z tak pokazowym glutem, że się inaczej nie dało
Zresztą w niczym ten glut jej nie przeszkadza, a już najmniej w uprzykrzaniu życia. Nie tylko mi
Awantura - postrach kotów

Przeczytałam: guzem...

Więc glut mnie nieco uratował od zawału :roll:

...

Co mam napisać? Jak zwykle trzymam kciuki...

Ogarnęłam już inne fanty na bazar i wystawiam :mrgreen:

Dla Ciebie i dla mnie(na Uciechowską Skarpetę).

Zaropiałym oczom, glutom, kichawkom i innym choróbskom mówimy zdecydowane: NIE :!:

Oferta wymiany "moich" 4 bielańskich dziczy na jednego muranowskiego (nie doczytałam, on z Twoich okolic?) kuterłapkę nadal aktualna.

Awanturko mała śliczna, nie choruj :ok:

I trzymajcie kciuki, żeby całe to cholerstwo mi się jutro połapało :roll:

Wielbłądzie, gratki, bo wiem, że się złapały :piwa:

Ja się chętnie wymienię. Dodaję duuużo gratisów :mrgreen:

Banda nieźle, tylko oczko Mirona zamiast poprawy wygląda coraz gorzej

Ropy nie ma, ale spojówka wygląda jak dwa schabowe przed panierowaniem

Oczy Wita wyglądają coraz lepiej, u niego przynajmniej widać, że leczenie działa.

Awantura leczy gluta odkrywaniem nowych możliwości - wczoraj mianowicie odkryła zasłonki w kuchni. Ostatnie, których nie zlikwidowały Dziaboły :twisted:

Zapitalanie po nich góra-dół ma chyba wg Awantury wartość leczniczą, bo uprawia ten sport z dużą pasją

W wolnych chwilach tłucze przybraną rodzinę :roll:

A dzięki dobrej duszy, która specjalnie wczoraj podyrdała do UDz. mamy talon na leczenie kulaska. I rzut beretem ode mnie :1luvu:

Złapały się trzy. Najmniejsza, najsprytniejsza cholera (ta z gorszym oczkiem

) ze trzy razy spierdzieliła mi z klatki zanim pociągnięte sznurkiem drzwiczki (bo gadziątka za małe na samoistną współpracę z mechanizmem łapki) zdążyły się domknąć - czyli jutro też muszę przypitalać do roboty kilka godzin wcześniej, co by sobie jeszcze jednego kotka do kompletu złowić :twisted:

Wyszłam na wariatkę przed nową kierowniczką :oops:

A w powietrzu w okolicach lady głównej nadal unosi się powalający fetor sardynkowego Whiskasa - pan sprzątający też bardzo mnie polubił :oops:

Nie wiem, co dalej i ZA CO

Cholera, Wielbłądzie

Żebym się wściekła to i tak tylko dobrym słowem mogę pomóc

Dziś łapię kulasa i od wczoraj zanoszę modły, żeby się złapał jako pierwszy i ostatni.
Jak jego bury kumpel pierwszy wlezie do klatki, to będę miała CHOLERNIE duży problem

Ech, dupa, łapanka odłożona chwilowo

Za to kolega Miron zaraz będzie równie popularny wśród warszawskich wetów, co Foster

Znów sobie wycieczkę zafundował :roll:

Musiałam na cito zabrać dziś do weta kota sąsiadki - niektórzy znają Lakiego

Wyhodował sobie mianowicie eleganckiego ropnia na szyi, który mu właśnie jeszcze bardziej elegancko pękł był :roll:

Sąsiadki oczywiście akurat nie było, więc po sąsiedzku zabrałam chłopa na Dziką testować nową lecznicę :twisted:

Wlazłam do domu i zobaczyłam Mirona, to tylko zgarnęłam drugi transporter - bo przecież obcy wet mi nie wypisze recepty na krople w ramach ropnia na szyi :roll:

Lecznica jak lecznica, lekarka fajna, kociara. Ceny - niefajne, całe szczęście testowane na cudzym kocie :oops:

No ale prywatnie to szybko mnie tam nie zobaczą :mrgreen:

A to się działo ... skąd Laki se ropnia wyhodował

? I co odczynia Miron :roll:

Laki to nie wiem, nie przyznał się - ale pewnie z jakichś starych bójek :roll:

Miron te oczy ma o-brzyd-li-we

I kompletnie nie reaguje na leki, w dodatku w drugim oczku też już się zaczyna

Oczy oczami, ale małym grozi śmierć przez uduszenie :evil:

Wszystkim małym, jak leci :evil:

Osiągnęły stan pobudzonego elektronu, o którym wiadomo, że gdzieś tam jest, namierzyć się go nie da, ale widać efekty jego istnienia :twisted:

A im bardziej które "chore" tym większą ma zdolność rozrabiania :twisted:

Momentami mam wrażenie, że jest ich ze dwadzieścia, tylko jak trzeba krople zapuścić, to się okazuje, że jest jeden. Ten ze zdrowymi oczami, oczwiście :twisted:

Ja tu sobie po cichutku oszaleję :roll:

Katar je udusi

? biedactwa :cry:

To nie będzie katar, tylko taka duża zaraza :twisted:

A moje małe sprytne cholerstwo JEST.
Dziadostwo sprytne jak czort, byłam już bliska płaczu, kiedy po raz kolejny zdążyła schrzanić z klatki tuż pod domykającymi się drzwiczkami :twisted:

Na szczęście przylazła też matka, zaczęła miziać to małe i widać się gadzinie instynkt dziczyzny na kilka sekund osłabił :twisted:

Mamuśka też złowiona i właśnie pojechała na Podleśną. Jutro ją wypatroszą.
Maleńka, moim zdaniem na pewno poniżej roku, chuda jak nieszczęście, z przerzedzonym futerkiem. I ze spojrzeniem mojej Biduńki [`] - tak bardzo podobnym, że aż coś we mnie w środku zakłuło i nie chce przestać

Co najgorsze: nie sprawiała wrażenia superdzikiej...

[WAW]Kocięta z Nowolipia.POMOCY! Szukamy DS! foto s 93

Kto przegląda forum