Fasolka jest po kolacji. Dostała trzy strzykawki wody i wsadziłam łyżeczką do pyszczka zawartość puszeczki. Całą. Protestowała, popiskiwała, ale jadła. Upaprałyśmy nos fasolkowy, pyś (teraz się myje), a ja i fotel wyglądamy, jakbyśmy wchłaniali sobą kocie puszki. Jeść musi. Pić też. Nie ma wyjścia. Teraz poszła na pierwszą półkę nad podłogą (czyli na poziomie podłogi) i myje pyszczek.
Proszę o kciuki i ciepłe myśli za Fasolkę. Ona jest bardzo biedna.
Oczywiście można wyliczać biedniejsze, bezdomne
ale to Fasol, kotka o bardzo małym rozumku.
duża
Jak można tak traktować kotkę? Jak można, pytam?
Fasolka