Witajcie Dziewczyny Kochane
Dziękuję za wsparcie,czasem sama nie umiem sobie poradzić z tymi smutkami
Powoli sobie tłumaczę że skoro nie mogłam nijak Kota złapać a On czuł się żle to może tak miało być że zginał taka szybką śmiercią
co by było gdyby nie przyszedł któregoś dnia a ja bym Go nigdzie nie mogła znaleść?
umierał by długo w samotności gdzies w zbożu
Nie wiem tylko tak to sobie potrafie wytłumaczyć
wyrzuciłam jego pojemniki na jedzonko i jakos tak smutno i pusto bez niego
zawsze Go podglądałam z okna jak jadł i oceniałam jego stan który się pogarszał niestety
ach w moim sercu zostanie na zawsze
Fifulcowi z gardła przlazło jak zawsze do noska i jest marudny
ale już się ochłodziło i to też mu ulżyło bardzo
Wczoraj była awantura bo sąsiedzi na siłę przecisnęli psa pod płotem do mnie akurat gdy byłam z kotami na łące
okropnie sie bałam o Koty ,One tez się bały
i Dartanian to zauważył więc nie patrząc na zagrożenie rzucił się z rykiem na psa
Zrobiłam tym debilom karczemną awanturę
Już dawno nie było we mnie tyle agresji co wczoraj
Dartanianek był taki dzielny tak bronił Kociaste
na szczęscie pies oberwał tak po nosie że się wycofał i uciekł
Ściskam Was mocno Kochani