quote="meksykanka"]Rozmawiałam długo z Basią.
Niestety nie jest dobrze.
Basi się pogorszyło. Czuje się bardzo źle nawet nie ma siły wstać z łóżka. Obrzmienie powiększyło się, a środki przeciwbólowe działają tylko na krótko. Danusia na jutro ma ją umówić do lekarza i chyba jej potowarzyszy, bo Basia niestety może nawet zasłabnąć.
Przy tym wszystkim martwi się, bo już planowała zabrać ze dwa kociaki ze schronu, podać im zylexis na wejściu, może też surowicę... a tak niczego nie może obiecać...
Martwię się o Basię a równocześnie Joanno zostajesz ze wszystkim sama.
Co do karmy moge ją przekazać jak będzie wygodnie, jak ktoś jedzie z Warszawy do Szczytna to dowiozę... a jak nie pomyślimy inaczej...
Ech, co tu robić?

[/quote]
Zosiu ja to wiem ale co mam robić, będę wieczorami chodzić do schroniska jak kosmita i się odkażać.
Koty nas potrzebują, jeżeli nic nie zrobimy umrą. Mamy oczywiście wybór.