Malutki BAZYLEK... już w swoim własnym domku:):):)

Za aklimatyzację :ok:

Noc Bazylkowi w nowym domku minęła spokojnie, najpierw było ciumkadełko i ugniatanko, a potem maluch grzecznie spał przytulony do nowej ludzkiej "mamuni". O 4 rano poszedł zrobić siusiu i wrócił spać. O 7 śniadanie, tabletka i zaczęły się harce.

Ziuta dalej burczy, nie bardzo jej się podoba, że jakiś intruz wdarł się na jej terytorium, do tej pory żyła w przekonaniu, że jest jedynym kotem w kosmosie. Ale jak nikt nie widzi, to z zaciekawieniem przygląda się maluchowi z ukrycia

A tutaj Bazyluś relaksujący się już we własnym domku :love:

na własnym łóżeczku :love:

jakie ladne duuzzoe wyrko i jaki pelen relax

Ziuta ma sprzymierzeńca: Psote - rowniez jedynego kota na swiecie i wszechswiecie

Słodziak

Domek musi być cierpliwy i spokojny. U mnie też były warkoty i "wiązanki" a początku. Teraz już o tym nie pamiętają. :mrgreen:

Serce się raduje, spod samochodu na ulicy do cieplego lozka a wszystko dzięki zuzi

nie ma chyba wiekszej satysfakcji niz podziwianie szczesliwego zycia kotka ktorego się uratowalo! Zuziu :1luvu:

Goyka pisze:Serce się raduje, spod samochodu na ulicy do cieplego lozka a wszystko dzięki zuzi nie ma chyba wiekszej satysfakcji niz podziwianie szczesliwego zycia kotka ktorego się uratowalo! Zuziu

Masz rację

nie ma