» Pon lip 16, 2012 17:02
Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.
przeczytałam od początku wątek, nie mogłam się powstrzymać od łez...
moją Misię też zabrał rak, za późno wykryty, przerzuty, nawet nie było wiadomo jaki dokładnie, z racji wieku nie była zbytnio męczona agresywnym leczeniem, nie było opcji operacji, nie wytrzymałoby serce
wiele miesięcy po jej odejściu miałam wrażenie że jest ze mną,
lubiła spać mi "na klacie" (8 kilo), długi czas każdego ranka miałam uczucie ciężkości na sobie
drewniana podłoga pod ciężarem łapek skrzypiała charakterystycznie, do tej pory w nocy słychać to skrzypienie, znajomi mówią że u mnie straszy, a ja się cieszę, często w nocy się wsłuchuję w ten dźwięk, lubię zamknąć oczy i myśleć, że to ona
bardzo współczuję ci straty, wiem co czujesz,
Rusłan miał dobre życie z tobą, był kochany, szczęśliwy
będzie czuwał nad tobą
przesyłam ciepłe myśli
"Mimo że zgubiłem się, mimo że zabrnąłem w mrok,
wymieszałem z błotem krew, ocaleję mimo to,
trzeba uprzytomnić sobie, że nawet kiedy wszystko straci sens,
znajdziesz przestrzeń, gdzie wielka wiara tłumi lęk"