Boluś ze śmietnika (2) i PRZYJACIELE :)

ja polecam akwarium z rybkami to takie nudne łowienie i obserwowane ,że moja Pixi zawsze zasypiała na akwarium
czasem na rybkach czasem na żółwiu

Na razie Gazda śpiewa kołysankę góralską:

"Śpij Bolusiu, śpij maluśki,
HEEEEEEJ!!!!!!!!!"

Z tajemniczych powodów Boluś nie chce przy niej spać. :twisted:

ruda32 pisze:ja polecam akwarium z rybkami to takie nudne łowienie i obserwowane ,że moja Pixi zawsze zasypiała na akwarium
czasem na rybkach czasem na żółwiu

Dziękuję za cenną poradę, ale czy naprawdę uważasz, że ja mam mało zwierząt?

5 kotów, królik, chomik... Jeszcze tylko czteberdziestu rybek mi brakuje do pełni szczęścia.

- I kozy.

- dodała po namyśle Ania.

Aniada pisze:Na razie Gazda śpiewa kołysankę góralską:

"Śpij Bolusiu, śpij maluśki,
HEEEEEEJ!!!!!!!!!"

Z tajemniczych powodów Boluś nie chce przy niej spać.

Pewnie z tych samych, tajemniczych powodów, kiedyś mojemu koledze, grającemu sobie na gitarze na dworcu, jakaś babcia położyła na plecaku pięć złotych z tekstem "Masz tu synku, ale nie graj już więcej.. " :mrgreen:

Z tym telefonem komórkowym dobre i połączeniem o 4 nad ranem.

Moje koty raczej zrzucają telefon ze stołu:P

Aniada pisze:Na razie Gazda śpiewa kołysankę góralską:

"Śpij Bolusiu, śpij maluśki,
HEEEEEEJ!!!!!!!!!"Z tajemniczych powodów Boluś nie chce przy niej spać.

Bo źle Gaździe babka w aptece doradziła, żeby śpiewać kołysankowe góralskie kawałki...

Co do telefonowania, mój TŻ dzwonił, komórka została w domu, ja na targu "za owocami". Pilna sprawa i pretensje "Przecież odebrałaś! Co z tym Twoim telefonem?! Głośnik Ci wysiadł, czy co? (przepraszam za Netowe "krzyki", ale tak mniej więcej przebiegała rozmowa z wkurzonym TŻ

bo potrzebował naprawdę pilnej informacji)
Paczę

w Rejestr: no jest "10:15 odebrane, rozmowa trwała 10 sekund". Tyle, że ja wtedy spokojnie, na bazarku, wybierałam pomidory na sos

Do domu wróciłam jakieś 20 minut później.
Który kocur "odebrał" pacem w dotykową klawiaturę pozostawionej w domu komórki? Nie wiem. Obstawiam Łaciatego - jest bardziej techniczny :wink:

Gizmuś jednym przysiądnięciem na klawiaturze podzielił ekran na cztery części, a w każdej uruchomił się inny program, odpalony akurat na pasku zadań. Nawet pracowy informatyk nie wie, jak to się robi :mrgreen:

Aniada pisze:O nieeee... Boję się teletubisiów

Ale, ale - zważyłam Bolka. Melduję, że mamy już caluśkie kilo kociny.

za zdrówko kilograma pasiasto-cętkowanej kociny :piwa:

oj rośnie ci maluch jak na drożdżach :lol:

adeeniet pisze:Z tym telefonem komórkowym dobre i połączeniem o 4 nad ranem.

Moje koty raczej zrzucają telefon ze stołu:P

taaaa
biorąc pod uwagę, że była to niedziela....
a do normalnych, gremlinich rozrywek należy przesadzanie kwiatków
to znaczy one to wyciągają z doniczek, a mnie zostawiają część dalszą

Przesadzałam ci ja kwiaty rankiem w pierwszy dzień Bożego Narodzenia, gdy normalni ludzie siadają do świątecznego śniadania w swych wysprzątanych domkach. :lol:

Wtedy to po raz pierwszy zakwitła we mnie koncepcja pozbycia się większej ilości owych kwiatów. Doszłam również do wniosku, że puchaty dywanik pod parapetem to głupi pomysł.
Kotecek (bo był wówczas tylko jeden) siedział obok i dzielnie dodawał mi otuchy.

Niech żyje 1 kg! :1luvu:

Niech żyje!

Akurat miałam powlekać nowiutką, czyściutką pościel. Nie zrobię tego jednak, bo:

Boluś i Misio w jednym stali domu
Misio na górze, a Boluś na dole,
Misio spokojny, nie wadził nikomu,
Bolo najdziksze wymyślał swawole...

...byle tylko być tam gdzie Miś.

Patrząc na bezgraniczne przywiązanie Bolusia do Misia doszliśmy z mężem do wniosku, że wyadoptowanie go do niezakoconego domu byłoby barbarzyństwem. On MUSI mieć kolegów. Po prostu musi.
Oczywiście to dywagacje czysto abstrakcyjne, bowiem Boluś plecaczka nie pakuje i nigdzie się z Mirmiłowa nie wybiera. Duża by płakała w obie garście.

W końcu to trochę Miś sam sobie winien, że pierwszy się wpakował do Bolusiowego kojca, a maluch sobie wdrukował obraz zastępczej mamusi w jego futrzastej postaci. Nie przewidział Misio tak szybkiej przemiany nowego chomika w łobuzowatego kociaka. Jeszcze parę miesięcy i Boluś przekieruje swoją uwagę na płeć odmienną i obawiam się, że wtedy damskie packi nie wystarczą, by odpędzić napalonego młodziana. :mrgreen:

mziel52 pisze:U mnie parę razy telefon stacjonarny wyrwany z gniazdka miał przebieżkę po mieszkaniu przyczepiony kablem do kociego ogona. I przetrwał

U mnie kolo 4 nad ranem kotu "się stąpnęlo" na klawisz glośnika stacjonarnego telefonu :roll:

Potem nastąpil bardzo glośny sygnal wolnej linii oraz zgrzyt pazurów dającego w dlugą kota, a mnie to wycie postawilo do pionu w pól sekundy :mrgreen:

Boluś ze śmietnika (2) i PRZYJACIELE :)

Kto przegląda forum