viewtopic.php?f=1&t=143885
Schronisko w Szczytnie zamieniło się w miejsce beizimiennej śmierci.
Nawet nie ma komu pójść i choć nadać imiona tym, które odchodzą.
Zakładam wątek ze smutkiem i żalem, czy jest jakaś nadzieja na coś więcej niż kilka łez, które uronimy nad jego losem...?
Tak niewiele o nim wiemy. Wiemy że cudem przetrwał zimę... Większość kocurów z nieogrzewanych psich budek odeszła....
A on jest trwa, na przekór i jako wyrzut sumienia...
Nierasowy, niewyjściowy, nieokazowy, niezadbany, niezaopiekowany...
Skazany?

Jedyną osobą, która pozostała przy schronisku jest horacy 7. Obecnie poważnie chora, dopiero co wyszła ze szpitala i nie wiadomo co dalej (a jej DT pęka w szwach, podobnie jak drugi DT szczycieński u joanna3113)...
Poczłapała się do schronu choć sfotografować kociaki, koty, szczeniaki...
a wśród nich Maćka, który czeka na przekór i bez sensu chyba...
czołem Maćku, kochany kocie
