Wróciłam.Sama dopiero go poznałam, ale z relacji Moniki wiem, że :
Kotuś miziak niesamowity.Niczego i nikogo się nie boi o czym sama już zdążyłam się przekonać.
Jadł, pił i wylegiwał się. Wchodził na kolana i pięknie mruczał. Zresztą on ciągle mruczy
Chodzi po pokoju jak panisko, tak jak pisała Monika W., zachowuje się jakby był tu od zawsze.
Nie był jeszcze w kuwecie, co trochę mnie martwi.
Jest już kilka zdjęć, ale wstawię później, bo nawet jeszcze nie jadłam a żołądek się dopomina
Tyle w telegraficzny skrócie.
