Boluś ze śmietnika (2) i PRZYJACIELE :)

Thorkatt pisze:Bolus urośnie, ale czy aloesikowi pisane

Jeśli ma taki charakterek, jak MPiki, to niepisane

I tradycyjne: Olaboga! :1luvu:

Mówicie, że grzebactwo w ziemi to geny... To może Ofelia ma grzebanie w ziemi po mnie? Ale nie ogrodnictwo, tylko tą drugą profesję. Hmmm, chyba ją wezmę na wykopaliska. Podobno jeden z archeologów miał psa, wychodził z nim na długie spacery w plener i tam, gdzie pies zaczynał kopać, archeolog otwierał wykop i zawsze na coś trafiał. Może i Ofelia coś fajnego wykopie?
Aniada, będę mieć cię na uwadze w kwestii kaktusów, ale wolałabym przesyłać małe, względnie mniej kolczaste. Mam ze dwa takie, które nawet w grubych futrzanych rękawicach trudno przesadzić. A aloesik też mam na zbyciu, za duży urósł i nie mieści się na parapecie. Chyba otworzę kwiaciarnię.
Kurka, spać się chce jak byk. Ofelia miała wczoraj pobieranie krwi. Nie dali rady na żywca (3 osoby!), dostała na spanko, później wybudzacz bo coś jej opornie szło budzenie, miałam jej nie karmić do rana ale się wyłamałam. I dobrze, bo obie nie spałybyśmy pewnie przez całą noc, a tak ja tylko ziewam na całą szerokość paszczy, a kłocię pewnie odsypia. Jakby trzeba było powtórzyć badanie krwi, to ja się zastrzelę.

Witaj Aniu i mieszkańcy Mirmiłowa!

dzisiaj piszu na jawie :mrgreen:

Są wakacje....ale jak się okazuje nie dla wszystkich, bo Boluś...najpilniejszy w świecie uczeń..edukuje się ciągle :ok:

uczy się smaków..od jakiegoś już czasu :mrgreen:

, uczy się zapachów..uczy się otoczenia....no i chyba się siebie uczy..pacząc na innych mieszkańców Mirmiłowa

.
Skoro długo trwała debata..kot, czy nie kot...Boluś winien był z końcem czerwca dostać świadectwo z czerwonym paskiem za bycie kotem!!!!

Kotek się uczy

Dość już figlów. Nasz kocina
pierwszą klasę dziś zaczyna.
Ogon? Ogon jeden mam,
policzyłem sobie sam!
Nosek — jeden. Łapką czuję.
Teraz uszy porachuję.
Dwa mam uszka! Myję dwa,
więc odpowiedź nie jest zła.
Przytulę się do kanapki,
będę teraz liczyć łapki
jedna,
druga,
trzecia,
czwarta...
Ta odpowiedź piątki warta!
Dość już mam tych kocich psot.
Jestem uczeń, a nie kot!

Stefania Szuchowa

....a ten wierszyk teraz, bo skoro już na studiaarcheologia

ogrodnictwo :roll:

wszyscy posyłać chcą kotecka...to niech chociaż przez chwilę uczniem zostanie :kotek:

kizianki dla Bolutka :1luvu:

i Niebieskiej Kociosfery

moja kicia aktualnie uczy się ...jak wykończyć mnie finansowo :mrgreen:

..jej zainteresowanie to dietetyka i żywienie :ryk:

jako, że od pewnego czasu mamy strajk żywieniowy, na który rzecz jasna nie możemy sobie pozwolić z racji podawanej insuliny...więc aktualnie po roku jedzenia żywności dla diabetyków RC...przeszliśmy na karmy bez zbóż...najwyższy sektor cenowy

..ja płaczę i płacę..kot..łaskawie degustuje :mrgreen:

Wierszyk cuuuuudny :ryk:

Ogonek Boluś sobie policzył, ugryzłszy się w niego. Miał zamiar dziabnąć mój palec, a tu zonk! Auć! Zdziwienie malujące się na Bolusiowej buzieńce było bezcenne. :lol:

Kwestię, jak wykończyć finansowo Dużych opanował jako pierwszą, w pierwszym miesiącu życia. Chwała Bogu nigdy nie twierdziłam, że koty rasowe są zbyt drogie, bo teraz musiałabym odszczekiwać. Na odchowanie Bolusia od zera, czyli kupno butelek, mleka, zbicie kojca, szczepienie, odrobaczenie, krople do oczka, espumisany, herbatki, oleje parafinowe, waciki w ilościach hurtowych, wizyty kontrolne u weta i wizyty podyktowane paniką, benzynę, karmy weterynaryjne, karmę zwykłą, gerberki (którymi mnie jedynie opluł) i sama nie wiem, co jeszcze poszło mi pełne 1000 zł. Wiem dokładnie, bo pamiętam, ile miałam oszczędności przed "Erą Pręgowaną".
Takie wyliczenie (aż żałuję, że nie zapisywałam wszystkiego) powinno być w kocim ABC, dostępne wszystkim matołkom, którzy rozmnażają domowe kotki, bo chcą mieć "puchate kuleczki". O hodowcach nie piszę, bo oni są wszystkiego świadomi.

Bolutek edukuje się w każdej sekundzie życia. Przed chwilą zarąbistą zabaweczką okazała się upuszczona skórka od chleba. Wyciąga mi z rozmaitych zakamarków przedmioty, których istnienia w życiu bym nie podejrzewała. No i chce koniecznie wyjadać dużym kotom z misek. Napycha dziób jak chomik, łyka jak indyk, żeby tylko się napchać zanim mu zabiorą. :lol:

Aniada! Tym razem masz prywatną wiadomość...poufne :mrgreen:

Aniada pisze:Na odchowanie Bolusia od zera, czyli kupno butelek, mleka, zbicie kojca, szczepienie, odrobaczenie, krople do oczka, espumisany, herbatki, oleje parafinowe, waciki w ilościach hurtowych, wizyty kontrolne u weta i wizyty podyktowane paniką, benzynę, karmy weterynaryjne, karmę zwykłą, gerberki (którymi mnie jedynie opluł) i sama nie wiem, co jeszcze poszło mi pełne 1000 zł.

pierwsze spojrzenie
pierwsze kroki, skoki
pierwsze mru
wdzięczność
radość
MIŁOŚĆ
bezcenne
:1luvu:

cytryna pisze:
Aniada pisze:Na odchowanie Bolusia od zera, czyli kupno butelek, mleka, zbicie kojca, szczepienie, odrobaczenie, krople do oczka, espumisany, herbatki, oleje parafinowe, waciki w ilościach hurtowych, wizyty kontrolne u weta i wizyty podyktowane paniką, benzynę, karmy weterynaryjne, karmę zwykłą, gerberki (którymi mnie jedynie opluł) i sama nie wiem, co jeszcze poszło mi pełne 1000 zł.

pierwsze spojrzenie
pierwsze kroki, skoki
pierwsze mru
wdzięczność
radość
MIŁOŚĆ
bezcenne

Co do tego - NIE MA WĄTPLIWOŚCI.

Takie widoczki też są bezcenne. Zapraszamy na filmik. Tym razem Miś broni twierdzy pudełkowej. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w tle leci mecz finałowy mistrzostw. A co robią rozanieleni Duzi??

http://www.youtube.com/watch?v=gQd4C5Dg ... e=youtu.be

A tu troszkę zdjęć zdegustowanego obrońcy:

ale cuda

Thorkatt pisze::love: ale cuda

Dziękować!

Aniada, weź duże pudło i powycinaj kilka otworów w ściankach na różnej wysokości i różnej wielkości. Nie ma lepszej zabawki dla kociaka.

I mogę napisać: wygrałaś tę bitwę o Bolusia w wielkim stylu.

Kwestię, jak wykończyć finansowo Dużych opanował jako pierwszą, w pierwszym miesiącu życia. Chwała Bogu nigdy nie twierdziłam, że koty rasowe są zbyt drogie, bo teraz musiałabym odszczekiwać. Na odchowanie Bolusia od zera, czyli kupno butelek, mleka, zbicie kojca, szczepienie, odrobaczenie, krople do oczka, espumisany, herbatki, oleje parafinowe, waciki w ilościach hurtowych, wizyty kontrolne u weta i wizyty podyktowane paniką, benzynę, karmy weterynaryjne, karmę zwykłą, gerberki (którymi mnie jedynie opluł) i sama nie wiem, co jeszcze poszło mi pełne 1000 zł. Wiem dokładnie, bo pamiętam, ile miałam oszczędności przed "Erą Pręgowaną".
Takie wyliczenie (aż żałuję, że nie zapisywałam wszystkiego) powinno być w kocim ABC, dostępne wszystkim matołkom, którzy rozmnażają domowe kotki, bo chcą mieć "puchate kuleczki". O hodowcach nie piszę, bo oni są wszystkiego świadomi.

Się ten tekst powinno zadedykowac wszystkim bezmyślnie mnożącym, zakładającym, ze kot się sam wyżywi.....itp. A także tym podłym kretynom koty porzucającym, niesterylizującym, bo to "okaleczania"

Są tacy którym szkoda 40 zł na szczepienie kota własnego.......sa i tacy, którzy poświęcą ostatni grosz na ratowanie bezbronnego niechcianego.