Myszami byśmy się nie wyżywili Bo o domku pod sową mogłabym zapomnieć...... Ale fakt, że ciężko się rano ruszyć, bo kociarnia ma wtedy melodię do tulanek.....TŻ ma dobrze, ze nie musi tak z rana.
A ja kilka dni temu nie mogłam zasnąć bo tak mi zimno było. HSB przyniósł mi kocyk, którym nakryłam stopy. Od razu na to wskoczyła Elza a po chwili błogo zasnęłam.
He, z okazji opałów wywaliłam wszelkie przykrycia. Tyle, że u mnie to nie problem - Pysi wszystko jedno jak - byle się przytulić i poburczeć, a Rudi i tak ma mnie....gdzieś (wysłać TŻeta na księżyc?)
Jaki księżyc? Ja już wielokrotnie deklarowałam, że go adoptuję i propozycja jest nadal aktualna. To jak będzie? No proszę cię wyadoptuj, co się będziesz męczyć?...
Mnie też Rozwala mnie mina rudego pod tytułem spadaj stąd kobieto, to męskie sprawy Mam jeszcze z wczorajszego ranka tulanki Rudiego z S. metodą na żabę