
Witajcie na Miau!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lady_re pisze:Witam serdecznie![]()
Mam na imię Renata, jestem studentka w sumie kończąca studia, chciałabym pracować w zawodzie arteterapeuty. Na co dzień opiekuję się chorym tatą, co pewien czas wyjeżdżam na uczelnie a wspólnie z moim lubym próbujemy zalegalizować swój związek a tak dla ciekawostki to poznaliśmy się dzięki Ramzesowi, jego czarnego kocurabo skrycie to kocham czarne kotki.
Od pewnego czasu podglądam wątek adopcyjny jako gość bo tak jakoś mnie naszło żeby przygarnąć potrzebującego kociaka a dodatkowo żeby Bonifacy miał towarzystwo. W końcu postanowiłam dołączyć do forum bo widzę że istnieje wiele sposobów aby pomagać zwierzakom. Poza Bonisiem od miesiąca mam pod opieką kocura i pieska mojego dziadka wiec myśl o adopcji została tymczasowo zawieszona- zobaczymy co przyniesie czas bo jak na razie to za dużo się dzieje![]()
Pozdrawiam,
Renata
lady_re pisze:VVu ta myśl ciągle krąży mi po głowiea obecnie na poważnie zastanawiam się nad DT który jest akceptowany przez TŻ ale wcześniej ze względu na brak miejsca nie był możliwy. Teraz mieszkam na wsi bardzo blisko miasta dodatkowo pod nosem mam weterynarza tylko te moje wyjazdy do BDG
![]()
a czy jest gdzieś na forum wątek o DT gdzie mogłabym uzyskać informacje jakie warunki trzeba spełniać, jak to działa i w ogóle wszystko na ten temat?
Pozdrawiam i dziękuję za przywitanie
gato26 pisze:Hej!
Chciałam się przywitać ponieważ jestem na forum nowa.
Powodem mojej rejestracji tutaj jest... Beret.
Beret jest kotką i w została znaleziona podczas próby popełnienia samobójstwa - oczywiście to głupi żart, ale faktem jest, że moja mama znalazła ją, kiedy kotka próbowała przemaszerować przez drogę wylotową z Olsztyna, co z pewnością nie skończyłoby się dobrze.
Decyzja została podjęta w momencie i tak Beret, kiedy okazało się, że nigdzie w pobliżu nie ma ani matki, ani innych kociąt, ani nikt ze społeczności Działkowiczów nie słyszał o żadnej ciężarnej kotce gdzieś w okolic, trafiła do nas.
Po odbyciu wizyty u weterynarza, dowiedzieliśmy się, że Beret ma około 4 tygodni, że jest zdrowa i nie ma żadnych pasażerów na gapę w postaci pcheł czy innych świństw.
Od momentu znalezienia minęły już 2 tygodnie, Beret chyba się zadomowiła. Plan początkowy zakładał wyadoptowanie Bereta dalej, ale teraz widzę, że (o dziwo!) moi rodzice się łamią i chyba chcieliby ją zostawić u nas. Oficjalna wersja brzmi, że kot zostaje do pierwszego szczepienia. Co potem - zobaczymy (dom "zapasowy" czeka).
Widząc, że rodzice się łamią postanowiłam poszerzyć swoją wiedzę o kotach, coby w małej kociej główce nie namieszać za bardzo. Moi rodzice co prawda mieli koty, ale było to dość dawno... No nigdy nie mieli tak młodego kota. Ja za to... Bardzo mocno jestem związana z psami i to raczej na nich się "znam".
A jeśli chodzi o mnie - nazywam się Zuza, mam 21 lat, z zamiłowania zajmuję się fotografią amatorską i szkoleniem psów, a z "musu" studiuję na Uniwersytecie Warmińsko - Mazurskim. Witam wszystkich serdecznie.
P.S.: Trochę się jeszcze czuję zagubiona na tym forum mimo że przejrzałam kocie ABC
Dorota pisze:Ty na UWM studiujesz, a ja tam pracuje
W razie problemow z podrecznikami - pomoge.
gato26 pisze:Noo, z tym dokoceniem to na razie nieoficjalnie, ale dziękuję. Dopiero kiedy rodzice stwierdzą, że na pewno chcą będzie można składać oficjalne gratulacje.
A imię Beret też ma swoją historię. Ale to chyba jak każde dziwne imię dla zwierzaka.
Wątek chętnie założę, ale póki co fotografowanie kotów jest mi kompletnie obce. Poza tym - sprzęt mój średnio nadaje się do zdjęć w takich warunkach, więc fotki nie będą najpiękniejsze.
Dorota pisze:Ty na UWM studiujesz, a ja tam pracuje
W razie problemow z podrecznikami - pomoge.
Super! Bardzo chętnie skorzystam, kiedy będę potrzebująca![]()
No i dziękuję za przywitanie i włącznie do grona Miau'owców
Tyiga pisze:Witam serdecznie,
Od mniej więcej miesiąca tu sobie czytam, robię drobne zakupy, coś tam piszę, ale na wątek powitalny trafiłam dopiero teraz![]()
Koty mam dwa.
Baton - 12 letnia kotka w typie "krówki". Batonem nazwały ją moje - malutkie wtedy dzieci - i tak zostało.
Rok temu przyjęliśmy od fundacji "Szara Przystań" kocura, ma około 5 lat. Ma uszkodzoną łapę, bo najprawdopodobniej wpadł do niegaszonego wapna, lub innej żrącej substancji. Poparzone miał wszystkie łapy ale tylko jedną tak, że i ścięgna były uszkodzone. Teraz prawie tego nie widać, jak się uwagi nie zwróci - kot przy chodzeniu opiera się na kości - nie na opuszce. I prawie nie kuleje - no chyba że próbuje żebrać o jedzenie jak moja mama nas odwiedza
Do nas przyszedł już wyleczony. Imię fundacyjne miał Promyk, ale nie był jeszcze do niego przyzwyczajony więc dzieci przechrzciły go na Marsa - wg nich pasuje do Batona.
Początki dokacania były ciężkie, 11 letnia kotka zbestwiona i nie przyzwyczajona do innych zwierząt. Ale jakoś minęło.
To chyba na tyle, jak się przeszkolę to może uda mi się wkleić jakieś zdjęcia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: dino&felek i 713 gości