kya pisze:Owszem, to byl w 100% wolno zyjacy kot, ktory urodzil sie na wolnosci i znal tylko jednego czlowieka- mnie. Nie udzielam sie na swoim watku bo nie czuje potrzeby relacjonowania swiatu co robie. Raz na jakis czas wstawiam fotki i cos tam pisze bo takie sa wymogi Vivy. Byc moze Twoje zachowanie w gabinecie wetow , a nie kotow jest niefajne i stad ta niechec lekarzy. Moje dziczki sa zawsze nalezycie obsluzone, nikt na nas nie burczy za demolki, nie pogania gdy trzeba poczekac az kot sie uspokoi itd. A ze lekarze wiedza, ze na bezdomniaka oddam ostatni grosz zeby go ratowac to czesto daja znizki liczac leki po cenach hutrowych. Ciekawe czym sobie zasluzylas, ze nie jestes tam mile widziana.
O widzisz tutaj?napisałaś że często dają zniżki.