Pilnie musimy uzbierać na sterylki, po których guzy (u obu suczek gruczolaki) powinny się wchłonąć. Koszt jednej 250 zł, a najlepiej byłoby 2 na raz ciachnąć, bo dojazd to 50 km w obie strony (czas i paliwo...). Bardzo, bardzo prosimy o pomoc
Wieści z DT suczek:
"One nie wiedzą co to znaczy rozrabiać. Albo śpią albo leżą albo przechadzają się i tyle. Zero szaleństw, zabaw, kopania i innych psich rzeczy. Czasem się kałuża trafi ale tak to są mega bezproblemowe. Nie szczekają, nie drapią w drzwi. Dają się brać na ręce, nie lubią gwałtownych ruchów, jak mi dzisiaj łyżeczka spadała i chciałam ją złapać to Inez bardzo się wystraszyła i nie chciała już do mnie podejść jakiś czas.
W poniedziałek biorę Inez do weta to dowiem się ile będzie potrzeba na wycięcie guza. Dzisiaj ją wymacałam i na moje oko to wyżej na listwie mlecznej ma drugi dużo mniejszy ale jest ;( "
"Dziewczyny są przyjacielskie i bardzo sympatyczne, trochę bojaźliwe jeszcze ale z dnia na dzień bardziej ufają. I już nawet same przychodzą na mizianki i merdają tymi cienkimi ogonkami
Jaki macie plan dla nich dalej......w sensie ogłoszenia itp. ? Moim zdaniem muszą iść do DS razem nie ma innej możliwości, całe życie miały tylko siebie i bardzo się wspierają widać to na pierwszy rzut oka. Rozdzielenie ich będzie dla nich traumatycznym przeżyciem. Chyba warto już zacząć je ogłaszać i to mocno bo zanim znajdzie się dla nich dom pewnie trochę potrwa to zdążymy zrobić operacje na guzy i inne potrzebne rzeczy. One wszędzie za mną idą, byłyby super pieskami domowymi bo zostają grzecznie, nie niszczą nie ma z nimi żadnego problemu. Jedyna wada to brak kondycji i za duża waga więc mieszkanie w bloku wydaje mi się że odpada bo zwłaszcza Mika ma problem z wejściem po 3 schodkach na taras. "
"U mnie biegają na zmianę z 2 samcami. Z tymczasem Daktylem takim w ich wymiarze (dzisiaj nawet Inez się z nim bawiła) a na drugą ratę z Gomezem (tymczas wyżeł). Nie ma problemu dogadują się nie ma żadnych zadym że tak powiem. Z sukami ich nie puszczałam bo suki chodzą stadem i może być problem bo jedna jest zaczepna a one są małe więc nie chcę żeby całe stado się do nich zraziło jak zaczną warczeć. Dzisiaj u mnie od rana pada z przerwami ale nawet deszcz im nie przeszkodził i spacerowaniu. Za to okropnie wystraszyły się grabi, wyniosłam grabie z pomieszczenia bo sadziłam drzewka, jak zobaczyły je to się pokuliły i uciekły później zaczęły podchodzić i je wąchać jak leżały na ziemi. "