Wieści dobre...
Tak sobie popadamy w domową rutynę, mamy pory karmienia okraszone gorącymi okrzykami zniecierpliwienia, pory zabiegów pielęgnacyjnych okraszane mniej radosnymi okrzykami... Itd. Itp.
Jak wszystko dobrze pójdzie, to w poniedziałek idziemy na szczepienie, a potem kilka dni przerwy, spa, sesja zdjęciowa i jedziemy z ogłoszeniami.
A ja sobie z tej okazji kupię jakąś fiolkę środków uspokajających.
Bardzo nie lubię tego robić...
Robiłam kilka razy, najłatwiej poszło z młodziutkim kocurkiem, cudowny charakter, burasek z białym. Nikt nie dzwonił, nikt mnie nie denerwował, a jak już ktoś zadzwonił (tel nr 3) - to to był ten dom...
Za to taka Ruda na przykład...
Środek zimy, więc i kociaków raczej mało, a ja mam śliczną rudą kotkę i ciągle dzwoniący telefon.... I coraz większego wnerwa. Zwykle chodzi o to samo, że dom wychodzący (i na przykład mieli już dużo rudych kotów, zawsze kończyły tak samo), że kot nie spadnie z balkonu (choć jeden spadł) itd. A z Rudą był dodatkowy problem, bo ona łatwokocia nie była...
Wiem, że to nie miejsce na to, ale był taki hicior wśród telefonów. Po standardowym ble ble ble, pada pytanie:
- A jak ona do dzieci?
ja: - tak jak do dorosłych, kocha mocno, ale jak jej się coś nie spodoba to od razu gryzie lub drapie, bez ostrzeżenia, no chyba, ze wcześniej syczy
- pani sobie żartuje?
ja: - nie. taki ma charakter
(co wcześniej tłumaczyłam długo dość)- zgłupiała pani, co mi pani chce wcisnąć!!!
ja: - nic, przecież to Pani do mnie dzwoni, ja tylko szczerze odpowiadam na pytania
- WYŚCIE WSZYSTKIE POGŁUPIAŁY!!!
ja: - my znaczy kto, bo ja tu jestem sama
... i tu pada długi monolog o wariatkach, o tym, że takie koty się powinno wypuszczać na wolność bo są dzikie, a nie trzymać w domu,
że jak kot udrapie, to wg prawa powinien zostać uśpiony i takie tam....
Pani się tak zbulwersowała, że aż się sama w połowie zdania rozłączyła....
Nie wiem, czemu o tym piszę, się pewnie przygotowuję psychicznie
No i pytam wszystkich dookoła czy czasem nie chcą persa

niezbyt to mądre, ale liczę na cud...
Miało być o chłopakach a jest o mnie.
Trudno...
A o chłopakach dziś już nie dam rady, bo piszę patrząc gdzie indziej, no chyba, że po meczu.
Aha - Figaro kibicuje Niemcom, Gary (zwany Gremlinem) - trudno powiedzieć...