kussad pisze:.
@Freak pisze::ok: zatem za bycie na bieżąco i ferajnę
Ja wątki staram się śledzić, gorzej z moim osobistym
W takim razie prawdopodobnie wiesz że po stracie Mikusia[*]myślałam o odejściu z forum i czytałaś wszystko co od tej pory u nas pisałam...

Doskonale Cię rozumiem, ja tak miałam po odejściu jednego z dwóch rudych, które dostałam pod opiekę na początku tymczasowania (mój trzeci zestaw tymczasowy), zachorował na pp, przeżył 33 stopnie, a potem jak dał radę to się okazało, że ma FIP'a ... do tej pory nie potrafię oglądać jego zdjęć. Kochaliśmy się strasznie i te ostatnie dni to już tylko dla mnie był, wiem to bo lekarz powiedział, że z takimi wynikami krwi to już powinno go nie być.
Obwiniałam się potwornie, zaklinałam, że już nie wezmę żadnego bo tylko im szkodzę, że nie potrafiłam go uratować. Przy usypianiu go przytulałam bo inaczej nie potrafiłam i wiem, że zawsze będę w ten sposób żegnać przyjaciół.
Nie pojawiałam się ładnych kilka miesięcy na forum, w totalnej udręce i codziennym płaczu.
W końcu przeczytałam coś co się nazywa "testament psa", gdzie jest napisane, że w spadku po sobie zostawia kochające ludzkie dłonie, miskę i ciepłe posłanie dla kolejnego szczęściarza. I wiesz, tak sobie pomyślałam, że to potwornie egoistyczne tak rozpaczać, kiedy tam gdzieś jakiś maluch kolejny mógłby już spać ze mną w łóżku i oglądać wtulony filmy wieczorem, czy towarzyszyć mi na balkonie (oczywiście zabezpieczonym

) na papierosie.
Wyrzuciłam drapak, który był Poppy'ego (tak go nazwałam, przyszły bezimienne chyba), jego ukochany karton i zabawki (i tak wszystko było po pp), zmieniłam nick na forum, założyłam nowe konto i zaczęłam od początku.
Cieszę się, że się nie poddałam i wzięłam kolejne tymczasy, inaczej do tej pory bym sobie wyrzucała i płakała nad zdjęciem. Jemu już nie pomogę, nie miałam na to wpływu, ale innym jeszcze mogę i robię to z wielką radością, licząc się z tym, że odejście jest wpisane w tą pasję....